głównie przez brytyjskie zespoły grające hard rock w okresie British Invasion i Swinging London w połowie i pod koniec lat 60. Gatunek ten łączy w sobie R&B, beat i wczesną psychodelię.
W połowie i pod koniec lat 60-tych brytyjskie publikacje muzyczne używały terminu „muzyka freak-out” do opisania podgrupy zespołów rocka psychodelicznego. W Wielkiej Brytanii magazyn NME określił Creation mianem „muzyki freak-out”, choć autor artykułu stwierdził, że grupa „kategorycznie zaprzeczyła, jakoby miała cokolwiek wspólnego ze sceną freak-out”. W slangu narkotykowym „freak-out” oznaczało „bad trip” .
W grudniu 1966 roku Beat Instrumental opublikował artykuł na temat muzyki freak-out, stwierdzając: Ta „freak-out” muzyka wymaga nieco wyjaśnienia. Count Five, ze swoim przebojem „Psychotic Reaction”, już trafił na listy przebojów w Ameryce i Wielkiej Brytanii. The Fingers, Kim Fowley, The Yardbirds, John’s Children i The Monkees również są częścią tego rosnącego ruchu, wywierając wpływ na listy przebojów. Jednak Mothers of Invention są uważani za najbardziej odjechanych z nich wszystkich.
W 1986 roku angielski dziennikarz muzyczny Phil Smee ukuł termin „freakbeat”, tworząc serię kompilacji Rubble, aby retrospektywnie zdefiniować brytyjską muzykę „freak-out” z połowy lat 60-tych. AllMusic pisze, że „freakbeat” jest luźno zdefiniowany, ale generalnie odnosi się do mniej znanych, ale zdecydowanych artystów epoki brytyjskiej inwazji.
Wiele materiałów zebranych na wydanej w 2001 roku przez Rhino Records kompilacji „Nuggets II: Original Artyfacts from the British Empire and Beyond, 1964–1969” można zaklasyfikować jako freakbeat.Seria English Freakbeat to grupa pięciu albumów kompilacyjnych, wydanych pod koniec lat 80-tych przez AIP Records. Na płytach znalazły się nagrania wydane w połowie lat 60-tych przez angielskie zespoły rockowe z gatunku R&B i beat. Seria była kontynuacją albumu „Pebbles, Volume 6”, który sam nosił podtytuł „The Roots of Mod”, i był jedynym albumem w serii Pebbles poświęconym muzyce angielskiej. Kiedy w latach 90-tych XX wieku seria English Freakbeat została wznowiona na płytach CD, płyta Pebbles, Volume 6 LP została zaadaptowana na płytę CD English Freakbeat, Volume 6.
Reprezentatywne grupy:
The Sorrows, The Birds, The Smoke, The Creation, The Syndicats, The Primitives, The Attack, The Pretty Things, The Flies, The Syn, The Majority, The Poets, The Timebox, The Human Instinct, The Seeds, The Score, The Small Faces, The Beatstalkers, New Breed.
Większość kolekcjonerów płyt słyszała określenie „freakbeat”, ale to jedno z tych ulotnych określeń, które wymykają się prostej definicji. Nazywanie go brytyjską wersją garażowego punku jest nie tylko zbyt łatwe, ale wręcz błędne (garage punk był amerykańską reakcją na zespoły z British Invasion -freakbeat zdecydowanie nie był reakcją na reakcję - a poza tym płyty garażowe tak naprawdę nie przekroczyły Atlantyku). Most między beatem a psychodelią jest znacznie bliższy prawdy, choć granice bywają momentami wyraźnie niejasne. Pewne jest, że wykorzystano muzykę, która była komercyjnie dostępna (a nawet zajmowała miejsca na listach przebojów), i posunięto ją dalej.
W końcu, jeśli odrobina sprzężenia zwrotnego zadziałała u Yardbirds, pomyślcie tylko, co duża ilość sprzężenia zwrotnego zrobiłaby u kogoś innego. I po co używać tylko odrobiny przesterowania, skoro pokrętło można by podkręcić do końca? Gra nie musiała być idealna, wręcz przeciwnie - wymagała wielu niedoskonałości, o ile mierniki mogły sięgać czerwonych - ale nastrój musiał być. Dodaj sporą dawkę surowości w wokalu i muzykę, która mogła mieć swoje korzenie (gdzieś po drodze) w R&B, a miałeś freakbeat. Z pewnością nie był to czysty gatunek; ekscytujący zdecydowanie był. Jak na zespoły freakbeatowe, Rolling Stones nie posunęli się wystarczająco daleko. Mogli być koszmarem ojców w całej Wielkiej Brytanii („Czy pozwoliłbyś swojej córce wyjść za mąż za Rolling Stonesa?” – brzmiał jeden z nagłówków), ale dla chłopaków freakbeat - a byli nimi, prawie bez wyjątku, Stonesi byli mięczakami, a Beatlesi nie byli rozpoznawalni.
Nawet Pretty Things, którzy w połowie lat 60-tych posunęli się do ekstremum jak na zespoły z list przebojów, byli dość potulni i łagodni. Freakbeat był awangardą rocka, miejscem, gdzie beat spotykał się z noisem, a ludzie tworzący muzykę uśmiechali się. Ocena, kto był, a kto nie był freakbeatem (termin ten, nawiasem mówiąc, został ukuty w latach 80-tych przez Phila Smee z wytwórni reedycyjnej Bama Caruso) jest w najlepszym razie płynna - to nieścisła nauka. Zespół radośnie przekraczał granice modu i R&B, oferując rodzaj proto-psychodelii. Jednak twierdzenie, że skoro byli na listach przebojów, to nie mogli być freakbeatem, jest nieprawdziwe. The Pretty Things wkroczyli do tego grona, Troggs, Them, The Who, Primitives, Easybeats i The Move - wszyscy się do tego zaliczają, przynajmniej przez pewien czas. Nie zapominajmy też o mniej znanych, ale równie wpływowych zespołach, takich jak Creation i Action, które nie bały się zabrudzić swojego brzmienia.
Z perspektywy czasu Troggs mogą wydawać się raczej żartem niż prawdziwym zespołem; Ich nieprzemijająca sława pochodziła raczej z taśmy pełnej przekleństw niż z ich przebojowych singli. Ale byli całkiem autentyczni, być może idealny brytyjski zespół garażowy. Gdyby nagrali tylko „Wild Thing”, nadal zasługiwaliby na miejsce w panteonie freakbeatu. Ale zrobili o wiele więcej. Pochodzący z zdecydowanie mało popularnego zakątka Andover w 1964 roku, zwrócili na siebie uwagę Larry'ego Page'a, który był pomysłodawcą początków The Kinks. Po nieudanym debiucie „Lost Girl” w 1966 roku chwycili za „Wild Thing”, który i tak był klapą Wild Ones, i odcisnęli na nim swoje piętno. Trzy przesterowane akordy gitary, podstawowy rytm i prosty wokal Rega Presleya stały się czymś więcej niż tylko sumą swoich części; to był rock'n'rollowy okrzyk bojowy, który dorównywał w każdym calu „Louie Louie”. Numer jeden na listach przebojów w Wielkiej Brytanii i Ameryce (gdzie, w dziwnych okolicznościach, został wydany jednocześnie przez dwie różne wytwórnie), być może był nawet najlepszym momentem freakbeatu. Biorąc pod uwagę, że „Wild Thing” pierwotnie planował Page jako stronę B, utwór zadziałał magicznie (podobnie jak „A Girl Like You”, nagrany w tej samej 45-minutowej sesji, który stał się ich drugim hitem).
| Freakbeat | |
|---|---|
| Style żródłowe: | Rock 'n' roll, blues, beat, rhythm and blues, soul |
| żródła kulturowe: | połowa lat 60-tych,UK |
| Typowe instrumenty : | gitara elektryczna,bass,perkusja,tamburyn,harmonijka, |
| Okres popularności: | lata 60-te i początek 70-tych w UK |
| Pochodne formy: | Rock psychodeliczny, glam rock, heavy metal, punk rock |
| Subgenres | |

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz