Chance Records, podobnie jak Parrot , United i Aristocrat , była niezależną wytwórnią z Chicago, która była pionierem w nagrywaniu nowych afroamerykańskich brzmień, które ogarnęły miasto po II wojnie światowej: zelektryzowanego bluesa z Mississippi i grup wokalnych doowop. Chance wydała 360 znanych stron od września 1950 do października 1954. Ponadto Chance kupiła lub udzieliła licencji na co najmniej 44 strony. Znamy 94 wydawnictwa Chance, 1 w jego bardzo krótkotrwałym sublabelu Meteor i 9 na jego późniejszej spółce zależnej Sabre.
Chociaż blues i doowop zapewniły Chance miejsce w historii, firma nagrała pop, jazz i gospel, a ta dyskografia ma na celu promowanie również tych aspektów wytwórni. Zespołami jazzowymi występowali Wally Hayes Combo alias Calumet City Boys aka The Chanceteers, John „Schoolboy” Porter, Jimmy Binkley Jazz Quintet, Chubby Jackson, Conte Candoli, Johnny Miller i Remo Biondi.
Większość twórczości Chance dotyczyła dziedziny R&B, co odzwierciedlało wiedzę zgromadzoną przez założyciela i właściciela wytwórni, Arta Sheridana . Sheridan (ur. 16 lipca 1925 w Chicago) prowadził dystrybutora i tłocznię, w której dominował produkt zorientowany na Afroamerykanów. Główna seria Chance 1100, tymczasowa seria Meteor 100 i seria Sabre 100 skupiały się na bluesie, instrumentach jazzowych, grupach doowop i solowych stylistach R&B. Firma prowadziła także serię Chance 3000 dla muzyki pop (21 wydań) i serię Chance 5000 dla muzyki gospel (znanych jest 10 wydań).
Większość nagrań Chance została dokonana w Universal Recording Corporation (która była źródłem dwóch głównych serii mistrzowskich Chance: jedna rozpoczynająca się w U1800 i oczywiście udostępniana innym wytwórniom; druga to ekskluzywna seria, która rozpoczęła się w U5000 lub C5000 ). Część nagrań została pobrana z innych źródeł, a część została nagrana w innych studiach w mieście. Wiemy na przykład, że pierwsza sesja Homesick Jamesa Williamsona została nagrana w RCA Studios.
Wytwórnia Chance została oficjalnie otwarta we wrześniu 1950 roku. Jej siedziba początkowo mieściła się w biurach Sheridan's American Record Distributors, zlokalizowanych przy 2011 South Michigan Avenue w Chicago. Art Sheridan założył American Record Distributors w grudniu 1949 wraz z Evelyn Aron, która sprzedała swoje udziały w Aristocrat Leonardowi i Philowi Chessom. Sheridan prowadził także tłocznię o nazwie Armor Plastics. W marcu 1950 roku jego działalność wydawnicza rozszerzyła się, wchłaniając pozostałości Master Records Egmonta Sonderlinga . W lipcu Sheridan nabył zakład galwaniczny od zakładu masteringowego Sonderlinga. Sonderling przenosił swoje udziały z branży płytowej do stacji radiowych.
Pierwsza etykieta Chance (w latach 78.) była czarna, ze srebrną obwódką i srebrnym nadrukiem. Wyglądało to zwyczajnie, ale było przydatne i Sheridan trzymał ją do listopada 1952 r. (do Chance 1121). Kiedy Chance 45 w końcu trafiły na rynek - firmie nie spieszyło się zbytnio - zastosowały zwykłe niebieskie tło i srebrny nadruk. Ponieważ Chance późno przeszedł na 45 obr./min, prawie wszystkie 45-tki firmy pojawiły się z późniejszymi projektami etykiet.
Firma początkowo zachowywała wyjątkowo niski profil. Tak nisko, że jesteśmy skłonni zastanawiać się, co się dzieje. W ciągu pierwszego półtora roku swojej działalności (od września 1950 do początku marca 1952) wytwórnia Chance Records była wspominana cztery razy na liście Billboard i raz w Cash Box . Art Sheridan działał już w tym biznesie już od jakiegoś czasu, a jego pierwotna partnerka w dystrybucji, Evelyn Aron, zarobiła dużo w obu branżach, gdy prowadziła firmę Aristocrat .
W każdym razie 16 grudnia 1950 roku Billboard ogłosił, że „ Steve Chandler , lokalny agent nieruchomości, założył wytwórnię Chance. Pierwsze wydawnictwa r. & b. są autorstwa Johna (Schoolboy) Portera , saksofonisty tenorowego i jego trio” . (Następny artykuł, nie przez przypadek, dotyczył pośpiesznej zmiany rezerwacji Patti Page w Chicago Theatre). Było to jedyne ogłoszenie w magazynie branżowym, jakie Chance dostał w 1950 roku. Pojawiło się trzy miesiące po otwarciu firmy, kiedy to wydał już cztery wydawnictwa, jedno z nich było coverem nowego hitu Patti Page. Bez reklam.
W pierwszej sesji Chance wystąpił Arnold Jones , który, sądząc po tytułach, które nagrał, był piosenkarzem balladowym. Nie możemy powiedzieć nic więcej, ponieważ samotne wydawnictwo Jonesa na Chance 1100 jest zdumiewająco rzadkie i przez 22 lata pracy w RSRF jeszcze go nie słyszeliśmy. Sprzedaż najwyraźniej nie przemawiała za zwolnieniem pozostałych dwóch stron, które nagrał Jones.
Tym, co tak naprawdę rozpoczęło działalność wytwórni, była jej druga sesja, składająca się z czterech utworów instrumentalnych w wykonaniu saksofonisty tenorowego Schoolboya Portera . John A. Porter miał 24 lata i pochodził z Gary w stanie Indiana. Przez 2,5 roku służył w marynarce wojennej podczas II wojny światowej. Latem 1947 dołączył do Cootie Williams Band w Indianapolis i koncertował po wschodnich stanach. Służba u Williamsa pomogła mu wyrosnąć na potężnego honkera (niestety Porter nie pozostał tam wystarczająco długo, aby dostać się na sesję nagraniową, więc nie możemy porównać jego solówek z twórczością „Weasela” Parkera i „Gator Tail” Jacksona ). W 1948 rozpoczął studia w Midwestern College of Music, gdzie przebywał przez rok. Po występach z kilkoma innymi zespołami na Środkowym Zachodzie, Porter został przyprowadzony do wytwórni przez Gary'ego DJ-a Jessego Coopwooda.
Pierwsze wydawnictwo Schoolboy Chance, instrumentalne wykonanie piosenki Tommy’ego Dorseya i Franka Sinatry „I’ll Never Smile Again”, stało się czymś w rodzaju lokalnego hitu jesienią 1950 roku. Towarzyszył mu „Schoolboy's Boogie”, numer, którego nie było w potrzeba dalszych wyjaśnień. Porterowi towarzyszyła sekcja rytmiczna, na którą składał się dość kwiecisty fortepian Jessego Harta, bas Waltera Broyle'a i perkusja Carla Scotta. Podczas jego solówek dodano studyjny pogłos - bardziej intensywnie w balladach, jak to było wówczas w zwyczaju. „Kayron” był porywającym utworem bopowym, w którym Schoolboy popisał się jazzowymi umiejętnościami; „Deep Purple” był poruszającą balladą.
15 listopada Chance przywrócił ten sam zestaw, aby wydać dwustronne wydanie „Tennessee Waltz”. Od czasu do czasu piosenka wprawiała całą branżę nagraniową w gorączkę złota; Najnowszym był „Tennessee Waltz”. Piosenka stała się już hitem w stylu country i western dla Pee Wee Kinga, który napisał do niej muzykę, nagrał ją dla RCA Victor w grudniu 1947 r. i wydał w styczniu 1948 r.; następnie dla Cowboy Copas, którego singiel dla King ukazał się w marcu 1948 roku. Ponad 2 lata później zespół Erskine’a Hawkinsa, z Ace’em Harrisem śpiewającym teksty, nagrał wersję R&B (Coral 60313 został wymieniony jako nowe wydawnictwo na liście Billboard 14 października , 1950, s. 44). Z kolei piosenkarka popowa Patti Page, będąca wówczas trzecim rokiem pracy w Mercury, w połowie października pojawiła się w studiu, aby nakręcić pośpiechową wersję utworu „Boogie Woogie Santa Claus” Mabel Scott na świąteczną wyprzedaż. Potrzebując jeszcze szybciej strony B, menadżer Page i pracownik działu A&R na wschodnim wybrzeżu firmy Mercury zauważyli wydanie Erskine’a Hawkinsa. Mercury 5534 został wystrzelony rakietą na początku listopada i stał się potwornym hitem dzięki sile swojej strony B. Kampania reklamowa Mercury była tak pospieszna, że w pierwszej reklamie displayowej singla podano błędny numer katalogowy. „Waltz” Patti Page zajmował pierwsze miejsca na listach przebojów jeszcze długo po Nowym Roku, sprzedając się w ponad milionie egzemplarzy. W styczniu 1951 roku konieczna była wymiana niesezonowego już „Boogie Woogie Santa Claus”. W kolejnych wydaniach Mercury 5534 strona B zawierała zupełnie nowe nagranie „Long Long Ago”.
W ciągu najbliższych kilku tygodni priorytetem będzie nagranie, mastering, tłoczenie i dystrybucja znacznie większej liczby wersji „Tennessee Waltz”. Niektóre single z okładek sprzedały się w setkach tysięcy. Bez sieci wykraczającej poza dystrybutorów American Record, Chance musiałby zadowolić się sprzedażą lokalną. Mimo to „Tennessee Waltz” Portera sprzedał się w około 10 000 egzemplarzy; Firma Armor Plastics nie była w stanie wytłoczyć tak dużej liczby egzemplarzy na czas, więc część pracy powierzono zakładowi tłoczenia na zamówienie firmy RCA Victor w Chicago (w serii E0 firmy RCA takie kopie mają po każdej stronie dodatkowy numer matrycy). Sheridan powiedział: „To była era, kiedy solówki na saksofonie i saksofonowe kopie popularnych utworów były bardzo popularne. Patti Page odniosła wielki hit dzięki „Tennessee Waltz” i normalną rzeczą było wypuszczenie utworu instrumentalnego w stylu pop -, gdy tylko usłyszysz taki, który wydawał się dokądś zmierzać.” Sheridan zabezpieczył swój zakład, włączając na stronie B kwadratowy wokal pianisty Schoolboy, Jessego Harta.
Pomiędzy pierwszą a drugą sesją Schoolboy Porter firma nagrała dwie strony Al Sims Trio . Oba albumy ukazały się w Chance 1102 i były to utwory bluesowe z wyższej półki, w których wystąpił znakomity wokalista Sam Dawson . „I Wonder, Baby” to proto-rockandrollowy numer, w którym występuje także gitarowe solo w dwóch refrenach. Sam Dawson był gitarzystą i prawdopodobnie sam dostąpił tego zaszczytu; czy zostawił jakieś inne nagrania? „Moody Woman” jest w stylu Charlesa Browna. Choć dzisiejsze wyniki brzmią dla nas dobrze, sprzedaż musiała być rozczarowująca, ponieważ Sheridan (a może to był Chandler?) nie oddzwonił do Simsa i firmy.
Pozostała część wczesnej działalności nagraniowej wytwórni składała się z kilku dużych sesji z udziałem piosenkarza Clyde'a Wrighta i grupy jazzowej (zwykle kwintetu) prowadzonej przez Wally'ego Hayesa . Sheridan (a może to był „Chandler”?) określał tę grupę kilkoma nazwami. Na Chance 1106 i pierwszym wydaniu Chance 1107 grupa została uznana za Wally Hayes Combo . (Dziękujemy Richardowi Reichegowi za zwrócenie nam uwagi na wariant Hayesa z 1107.) Chance 1106 Clyde’a Wrighta i Wally Hayes Combo wymykały się uwadze dyskografii przez 60 lat. Na Meteor 100, wydawnictwie niemal równie rzadkim, grupa przyjęła nazwę Calumet City Boys . Marcel Chauvard nagrał „Copwood Session”, co jest nawiązaniem do DJ-a Gary'ego, Jessego Coopwooda , który mógł go wyprodukować. Sądząc po tytułach (ponieważ kilka pozycji nigdy nie zostało wydanych), sądzimy, że utwory z „Coopwood” to głównie utwory instrumentalne jednej z grup Wally'ego Hayesa.
W kwietniu 1952 roku, gdy wytwórnia Chance odradzała się, Chance 1107 pojawił się ponownie, najpierw z prędkością 78 obr./min (gdzie jest znacznie częstszy niż pierwsze tłoczenie), a po pewnym czasie z prędkością 45. Te same tytuły, z „Hayesem” nadal podawanym jako kompozytora po obu stronach, zostały teraz przypisane „The Chanceteers”. Rozgłos w ciągu następnych trzech miesięcy zapewnił główne miejsce na liście talentów firmy dla The Chanceteers . Ale tylko bieżnikowany Chance 1107 i jedna strona Chance 1112 (wypuszczony w marcu 1952, po pojawieniu się już w Meteor 100) były jedynymi, które użyły nazwy dla Wally Hayes Combo . Aby zmaksymalizować zamieszanie (i odróżnić nagrania od tych, które zostały nagrane z udziałem muzyków spoza Unii), grupa Schoolboya Portera z czerwca 1951 r. została nazwana Chanceteers on Chance 1111, prawdopodobnie wydana w październiku 1951 r., i po stronie Chance 1112, na której grupa towarzyszyła Clyde'owi Wrightowi.
Chance prawie zgasła w 1951 roku. W czerwcu i lipcu wytwórnia nagrała kilka tytułów bluesmana Henry'ego Greena , a także więcej Schoolboya Portera i Clyde'a Wrighta, ale całkowity dorobek studyjny wyniósł skromne 11 stron.
Po osobliwym, opóźnionym ogłoszeniu na Billboardzie firma wstrzymała się z wysyłaniem singli do recenzji do marca 1951. Chance 1101, 1103 i 1105 zostały ogłoszone jako nowe wydawnictwa 10 marca 1951. Z wyjątkiem Chance 1105, gdzie nie mamy potwierdzenia wcześniejszej daty, nie były to oczywiście nowości i Billboard ich nie recenzował. To, co nastąpiło później w Billboardzie , nie było zbyt korzystne.
Firma wpadła w poważne kłopoty w maju, kiedy Amerykańska Federacja Muzyków, na żądanie swojego lokalnego biura 208 w Chicago, cofnęła Chance licencję na nagranie za wykorzystanie muzyków spoza związku podczas pierwszej sesji Schoolboya Portera. Do biura AFM nie zwrócono nigdy żadnych umów związkowych tych stron. Billboard donosił, że Sheridan „wyraził zgodę na korzystanie ze swojej franczyzy przez Steve’a Chandlera, który pociął dyski i zlecił ich tłoczenie przez drukarnię Sheridan’s Armor Plastics.” Według Sheridana „Chandler twierdził, że wykorzystywał chłopców, którzy mieli legitymacje związkowe, ale którzy w czasie posiedzeń nie byli członkami opłacanymi. W rezultacie wstrzymał się z umowami i związek podjął działania”.
Nie jest to dla nas teraz jasne, ale około stycznia 1952 roku, po kilku miesiącach braku nagrań, Chance mógł tymczasowo przejść w stan uśpienia. Pod koniec lutego 1952 r. rzemieślnicy Chance zaczęli zwracać na niego poważną uwagę, ale rozgłos, który potem nastąpił, zwykle sprawiał, że wyglądało to na nową firmę. Może z punktu widzenia Arta Sheridana była to nowa firma; Duch Chandlera w końcu został egzorcyzmowany.
W pierwszych czterech miesiącach 1952 roku działalność studia koncentrowała się na występach gospel - Heavenly Wonders, Southern Clouds, Golden Tones i Naomi Baker - w ramach nowej serii 5000. Niewiele wiemy o tych wykonawcach. Zmiana gatunku miała pragmatyczne uzasadnienie: wytwórnia płytowa nie potrzebowała pozwolenia Związku Muzyków na nagrywanie śpiewaków gospel. Dopiero w 1956 roku Lokal 208 zaczął rozprawiać się z klawiszowcami spoza Unii, którzy często grali na sesjach gospel, a nawet wtedy wokaliści nie byli zobowiązani do przyłączenia się.
W marcu lub kwietniu 1952 roku Art Sheridan nabył także dwa bluesowe wydawnictwa nieistniejących już niezależnych wytwórni z Chicago. Sięgnął po singiel „Delta Joe” (Sunnyland Slim) i Baby Face Leroy Foster, który przez krótką chwilę był dostępny w wytwórni Joe Browna Opera . Nie wydaje się, żeby Chance 1115 sprzedał się zbyt dobrze, ale Sheridan będzie dokonywał dalszych transakcji z Joe Brownem.
Sheridan wskrzesił także dwie strony, które Little Walter Jacobs nagrał w 1947 roku dla Ory Nelle , z Jimmym Rogersem i Othumem Brownem na tyłach sklepu z płytami przy Maxwell Street. „Little Walter J.” singiel ukazał się w maju. Został nagrany dla OraNelle w 1947 roku i nie stwarzał żadnych problemów dla Unii (przynajmniej żadnych takich); jedna strona była w rzeczywistości autorstwa Othuma Browna. Art Sheridan wprowadził Chance 1116 do obiegu przed przełomowym solowym wydaniem Little Waltera w Checker 758, chociaż oczywiście wpadł na wielką reklamę w Cash Box , gdy płyta zajmowała wysokie miejsca na listach przebojów (1 listopada 1952).
Wygnanie Chance musiało trwać rok i kończyć się 30 kwietnia 1952 r. Świeckie nagrywanie zostało szybko wznowione 1 maja wraz z - co jeszcze? - sesją Johna „Schoolboya” Portera . (Okazało się, że był to jego ostatni występ w tej wytwórni.) Na płytach „Junco Partner”, „Break Thru”, „Small Squall” i „Lonely Wail” zespół składał się z trąbki, saksofonu barytonowego, organów, basu i perkusji . W „Break Thru” są solówki trębacza (znowu Art Hoyle) i bebopiącego barytonisty ( Peterson, jakkolwiek miał na imię); organista gra krótką solówkę. Organy grające w „Junco Partner” są bardziej hipsterskie. To ten sam zespół, z którym Porter nagrywał 25 lipca 1951 roku, z tą różnicą, że na organach grał Eugene McDuffy (wciąż nieznany jeszcze jako Jack McDuff). Jego spotkanie z Jimmym Smithem miało nastąpić dopiero za trzy lub cztery lata… Ostatnie wydanie Schoolboya, Chance 1132, zawierało dwa solowe kawałki dla lidera (z niewielką pomocą McDuffy'ego). „Lonely Wail” to odmiana „After Hours”, podczas gdy „Small Squall” jest parafrazą starego numeru boppersów, „Cherokee”.
W ramach wieloetapowego wznowienia działalności Sheridan tymczasowo przeniósł Chance na 2009 South Michigan Avenue, obok American Record Distributors. Czytelnikom Billboardu powiedziano, że firma „została utworzona” i wypuszcza nagrania Schoolboya Portera, Chanceteers i Jamesa Williamsona. Co ważniejsze, „wytwórnia wyznaczyła obecnie 15 dystrybutorów, a po ustaleniu przedstawicielstwa na Zachodnim Wybrzeżu będzie oferować dystrybucję krajową”. Coroczny katalog Chance, opublikowany 28 czerwca, podawał zaledwie 5 dystrybutorów Chance, więc Sheridan musiał się spieszyć. Niecałe dwa miesiące później Sheridan rozwiązał spółkę American Record Distributors, którą prowadził od grudnia 1949 r. American miał czasami 12 wytwórni, ale teraz ograniczał się do Chance, Aladdin i kilku spółek zależnych Aladdin .
Sheridan zreorganizował firmę jako Sheridan Distributors, Inc. z siedzibą pod adresem 1151 East 47th Street. Chance również wykonał ten ruch, przybliżając dystrybutora i wytwórnię Chance do „rekordowego rzędu” w South Side.
Sheridan późno dołączył do wojen formatów i nie angażował się w sprawy 45-tek aż do czerwcowego wznowienia działalności. To postawiło go o kilka miesięcy za braćmi Chess, którzy przed końcem 1951 roku wydali jakieś 45-tki.
Następnie większość wydawnictw Chance (a kiedy już się pojawiło, Sabre) ukazywała się w obu formatach. Sporadycznie późniejsza pozycja z innej serii (taka jak Chance 3003, Chance 1158 lub Chance 3021) również nigdy nie została wydana na 45.
Niedługo po oficjalnej reaktywacji Chance do firmy dołączył Ewart Abner Jr. Abner urodził się jako syn pastora w Chicago 11 maja 1923 r. Sheridan opowiedział: „W czasie, gdy poznałem Abnera, był on absolwentem college'u jako księgowy. W tamtych latach czarny mężczyzna miał piekielną pracę, próbując zdobyć stanowisko księgowego. Został naszym księgowym w branży dystrybucyjnej i w wytwórni płytowej, a docelowo przez jakiś czas kierował tłocznią. Po zamknięciu tłoczni Abner bardzo mocno zaangażował się w Chance. W tamtych latach Leonard i Phil [Chess] był ich własnymi producentami i ludźmi z A&R, a ja byłem swoim własnym producentem i człowiekiem z A&R. Abner był w zasadzie finansistą, w sensie bycia księgowym, księgowym i tak dalej. Ostatecznie Abner został prezesem Chance, choć to Art Sheridan rozmawiał z dokumentami handlowymi i podpisał większość czeków.
Chance rozpoczął rok 1953 ambitnym programem nagrań downhome bluesa. 12, 17, 23 i 31 stycznia wytwórnia zorganizowała cztery sesje maratonu z JB Lenoirem, Sunnyland Slimem, Johnnym Shinesem, Big Boy Spires, Johnnym Williamsem, Jamesem Williamsonem (w tym jego słynnym „Homesick Blues”), Little Hudson Shower, i Floyda Jonesa. Wielu z tych artystów zostało nagranych przez Joe Browna, którego własna wytwórnia nazywała się JOB . Chance zaczął dystrybuować JOB w lipcu 1952 roku i to ogólnokrajowa dystrybucja wydawnictwa Chance umożliwiła powstanie tego hitu.
Niektórzy artyści bluesowi biorący udział w sesjach w styczniu 1953 roku pojawili się w Chance zamiast w JOB, a Sheridan zajmował się dystrybucją i promowaniem obu wytwórni za pośrednictwem ustalonych przez siebie kanałów. Sheridan powiedział o Brownie: „Nagrywał w dziwnych miejscach. Wychodził i nagrywał różne rzeczy, ale nie miał pieniędzy, aby je rozpowszechniać. Sprzedawał więc mistrza lub sprzedawał go z powrotem do części tantiem. "
Przez ostatni rok Chance nagrywał doowop, gospel, jazz, down-home blues i nieuniknioną muzykę pop, ale w znacznie wolniejszym tempie. W dużej mierze było to spowodowane likwidacją firmy- procesem, który Art Sheridan mógł zaplanować, choć nie wiemy, jak dokładnie i w jakich ramach czasowych. Innym czynnikiem był pewien stopień niepokoju w branży w miarę zbliżania się 18 grudnia 1953 roku. To była piąta rocznica umowy zawartej przez wytwórnie płytowe z AFM, oficjalnie kończącej drugi zakaz nagrywania. Miała zostać przedłużona, ale na szczęście lekko zmodyfikowana wersja poprzedniej umowy została zaakceptowana przez wszystkie strony i udało się uniknąć kolejnego zakazu. Niektóre firmy nagrały na wszelki wypadek więcej masterów niż zwykle.
Przez kilka miesięcy modele 78 i 45 nadal były wydawane z metkami w stylu 1953 (aż do Chance 1157 z głównej serii; Chance 1156, który przeszedł wielokrotne tłoczenia, można znaleźć ze starymi i nowymi etykietami 78). Kilka miesięcy po rozpoczęciu roku modele 78 z serii Chance 1100 i Sabre 100 w większości przeszły na tę samą kolorystykę czerni i beżu; wygląda dobrze, gdy etykiety są czyste, ale łatwo się ściera i widać brud. W przypadku niektórych ostatnich produktów firmy kolor tła został rozjaśniony, dzięki czemu płyty przeznaczone na sprzedaż wyglądają tak, jakby były kopiami DJ-skimi. Jednak w kilku modelach 78-tych pojawił się wariant czarno-żółty. W serii Chance 5000 ostatnia oferta (Chance 5009) miała czarno-pomarańczową etykietę 78 (Big Joe Louis znalazł białe tłoczenie testowe numeru 5009 przy 45 obr./min; nie ma dowodów na to, że weszło to do produkcji). W serii 3000 pop srebro na czerwonych etykietach zostało zachowane w latach 78.; jednakże 3018 był ostatnim, który użył srebrnej na czerwonej etykiecie dla 45. Chance 3009 sprzedał wystarczającą liczbę egzemplarzy, aby uzasadnić ponowne tłoczenie z czarnej na żółtą etykietą 45; obecnie nie wiemy, czy ktokolwiek inny został poddany temu leczeniu. Wydania Chance 3019 i 3020 45 obr./min miały czarno-pomarańczową etykietę.
W poprzednich historiach zamknięcie Chance w grudniu 1954 roku było określane jako porażka biznesowa. (Standardowa wiedza jest przedstawiona w notatkach do 2-płytowego zestawu Charly CDGR 146, Chicago Blues: The Chance Era , cennego zestawu, który gromadzi prawie cały materiał bluesowy spoza JOB Chance. Przedstawiona tam historia Chance jest bardziej wiarygodna, musimy zauważyć, niż wielowymiarowe błędne komentarze na temat Aristocrat i Chess) Otrzymany pogląd jest błędny. Tak naprawdę chodziło o to, że Sheridan i Abner byli głęboko powiązani w interesach Jamesa Brackena i Vivian Carter w Vee-Jay . Wnikliwy kolekcjoner zauważy nawet, że bordowe i srebrne etykiety 78 Vee-Jaya przypominają klasyczne etykiety z serii Chance pop używane w 1953 roku. Sheridan zauważył: „Po prostu miałem tego dość i spędzałem dużo czasu z Vivian, Jimmym i Abnera, a nie chciałem być producentem”.
Najprawdopodobniej Sheridan stracił młodzieńczy entuzjazm do biznesu i zdecydował się kontynuować karierę w branży nieruchomości, która odniosła wiele sukcesów. Po krótkim pobycie w United Distributors Abner przeszedł do Vee-Jay, aby kierować firmą jako dyrektor generalny. Abner otrzymał jedną trzecią udziałów w Vee-Jay i prawdopodobnie przyniósł ze sobą trochę kapitału początkowego. Podejrzewamy, że Sheridan był tajnym partnerem inwestycyjnym w Vee-Jay. Zarówno w wywiadzie udzielonym Robertowi Pruterowi w 1992 r., jak i nowszemu wywiadowi z Nadine Cohodas stanowczo zasugerował, że tak właśnie jest. Wiadomo, że współpracował z Sutherland Lounge, gdy był jego właścicielem Vee-Jay. Sheridan i Abner byli także przez pewien czas wspólnikami w The Cloister, który kupili w 1960 roku. Poza tym, że nie chciała zaszkodzić wizerunkowi Vee-Jay jako odnoszącej sukcesy firmy należącej do czarnych, Sheridan był doskonale świadomy wrogości Związku Muzyków .
Wielu artystów Chance przeniosło się do Vee-Jay . Al Smith , który był odpowiedzialny za wiele akompaniamentów dla śpiewaków bluesowych i grup doowopowych, przeszedł do nowej firmy w czerwcu 1954 roku. (Smith zabezpieczał swoje zakłady, zajmując się akompaniamentami dla United/States i Parrot/Blue Lake do czasu zakończenia tych operacji podupadał; być może podjął także pracę w studiu w Chess .) Przez następne 4,5 roku Al Smith i gitarzysta Lefty Bates prowadzili house band na większości sesji Vee-Jay. Red Holloway był głównym gitarzystą grającym na saksofonie tenorowym do połowy 1956 roku, kiedy to zastąpił go wielki bluesman Lucius „Little Wash” Washington. Mac Easton, Horace Palm i Norman Simmons stali się stałymi bywalcami Vee-Jay, wraz z perkusistami Alem Duncanem, Paulem Gusmanem i (do czasu dołączenia do trio Ahmada Jamala) Vernelem Fournierem. King Kolax nagrał dwie sesje kwintetowe dla Vee-Jaya w 1954 i 1955. Tommy Dean stał się stałym bywalcem. Nawet Willie Jones wypuścił dla Vee-Jay singiel, charakterystycznie zatytułowany „My Thing”/„My Other Thing” i zagrał w stylu pośrednim pomiędzy Miltem Bucknerem i Cecilem Taylorem. The Five Echoes przenieśli się także do Vee-Jay, Five Chances powróciło do United , Moonglows od razu do Chess , a Flamingos po roku w Parrot nagrywali dla Leonarda i Phila .
To, co Chance wyprodukowało w ciągu czterech lat swojego istnienia, nie dorównuje dorobkowi Chess czy Vee-Jay’a . Mimo to w katalogu znajduje się wiele przedmiotów kolekcjonerskich zarówno dla grup bluesowych, jak i wokalnych, i pozostaje jako jedna z legendarnych wytwórni złotej ery r&b. Popowe utwory mają mniejszą trwałość, chociaż singiel Eddiego i Chucka czy nowatorski instrumentalny utwór „Pizza-Cat-Oh”, w którym wystąpił wszechstronny skrzypek Swing Remo Biondi, nadal zasługują na posłuchanie, podobnie jak strony Lucy Reed.
Mimo wszystkich swoich osiągnięć Chance wyprodukował niewiele, jeśli w ogóle, płyt r&b, które można scharakteryzować jako rock'n'roll. Kiedy firma została zamknięta, rock'n'rollowa rewolucja dopiero się rozpoczynała. To właśnie Chess zabrała największe wokalne zespoły Sheridana, Moonglows i Flamingos, i zamieniła je w gwiazdy rock'n'rolla. Tymczasem bluesmani Chance popadli w zaniedbanie na dekadę, aż do boomu bluesowego w połowie lat sześćdziesiątych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz