Web Analytics Z archiwum...rocka : Moby Grape

sobota, 16 lipca 2016

Moby Grape

Legenda, otaczająca do dziś ten jeden z wielu zespołów z San Francisco końca lat sześćdziesiątych, oparta jest głównie na jego błyskotliwym albumowym debiucie, którego, pomimo oczekiwań fanów, Moby Grape nigdy nie udało się zdyskontować późniejszymi nagraniami.
 Ta obrazoburcza grupa powstała we wrześniu 1966 r. w San Francisco z inicjatywy Petera Lewisa (ur. 15.07.1945 r. w Los Angeles w stanie Kalifornia; gitara, śpiew) i Boba Mosleya (ur. 4.12.1942 r. w Paradise Valley w stanie Kalifornia; bas). Pozostałych członków Joela Scotta Hilla (gitara) i Kenta Dunbara (perkusja) szybko zastąpili Alexander „Skip"  Spence (ur.18.04.1946 r. w Windsor w prowincji Ontario, Kanada; gitara, śpiew). Don Stevenson (ur. 1.5.10.1942 r. w Seattle w stanie Waszyngton; perkusja) i Jerry Miller (ur. 10.07.1943 r. w Tacoma w stanie Waszyngton; gitara).

Z licznych, oczekujących w kolejce z gotowym kontraktem wytwórni, Moby Grape zostali wybrani przez CBS, której mieli służyć jako obiekt doświadczalny w bezprecedensowej marketingowej kampanii, opartej na równoczesnym wydaniu pięciu singli grupy. Nawet Beatlesi nie sprostaliby podobnym wymaganiom. Z małych płyt tylko jedna, „Omaha", trafiła na amerykańską listę przebojów, jeśli osiemdziesiąte ósme miejsce w ogóle zasługuje na takie miano. Przypuszczalnie single wydawane w normalnych odstępach czasu mogłyby odnieść sukcesy, ponieważ ich muzyczna jakość była bez zarzutu. Zespół, nie mogąc sprostać oczekiwaniom, całkowicie zagubił się w atmosferze reklamowego zgiełku. Za to album zawierający dziesięć singlowych tematów, plus dodatkowe trzy, trafił zasłużenie do amerykańskiej Top 30. Dziś uważany jest za klasykę tamtych lat.
Zwięzłe, oparte na ciekawych gitarowych liniach i wokalnym współbrzmieniu rockowe tematy brzmią świeżo i dziś, w latach dziewięćdziesiątych.
Album Wow, ustępujący muzycznie poprzedniemu, wszedł do pierwszej amerykańskiej dwudziestki płyt długogrających. CBS prowadziła nadal swą bezlitosną kampanię badania rynku, mimo że Moby Grape wypełnili z nawiązką wszystkie warunki kontraktu. Okładka płyty, autorstwa Boba Cato, była urzekającym surrealistycznym collagem z wielką kiścią winogron na tle osiemnastowiecznej plażowej scenki rodzajowej. Do części nakładu longplaya dołączono darmowo drugi, koncertowy Grape Jam. Aby było dziwniej, jeden z tematów nagrano do odtwarzania z prędkością 78 obrotów na minutę, tylko po to, by zmusić słuchacza do
wstania z fotela, przestawienia gramofonu i wysłuchania instrumentalnego grepsu Orkiestry Lou Waxmana. Niezależnie od pomysłów wizualno-akustycznych, Wow prezentowało najciekawsze z muzycznych dokonań zespołu: „Motocycle Irene" Spence'a, „Murder In My Heart For The Judge" Mosleya i zdecydowanie najlepszy temat ,,Can't Be So Bad".
 Kompozycja Jerry'ego Millera,. oparta na porywającym gitarowym solo muzyka, przechodziła niespodziewanie z gwałtownego hard rocka w łagodną, przypominającą The Mamas And The Papas zbiorową wokalizę. Singel z tematem nie trafił niestety na listy przebojów.
Trapiony narkotykowym nałogiem Spence opuścił zespół tuż przed ukazaniem się albumu Moby Grape '69. Płyta, zawierająca jego ciekawą kompozycję „Seein", była błyskotliwą chwilami formą rozliczenia się przez grupę z przeszłością (w komentarzu na okładce muzycy odcinali się od towarzyszącej ich debiutowi reklamowej psychozy). Na uwagę zasługiwał osobisty manifest Lewisa, ,,I Am Not Willing" i prosty rockowy temat „Truck Driving Man".
 Europejskie tournee, podczas którego Moby Grape co wieczór pozostawali w cieniu wspierającego ich zespołu Group Therapy, okazało się całkowitym niewypałem. Po powrocie do USA odszedł Mosley, pozostali zaś członkowie sami musieli wypełnić warunki kontraktu czwartym albumem. Truty Fine Citizen był płytą nijaką, kiepsko przyjętą i jeszcze gorzej się sprzedającą. Recenzenci zdążyli odwrócić się od swych dawnych ulubieńców. Zespół uległ dezintegracji i nie był nawet w stanie zachować prawa do nazwy, będącej
do dziś własnością ich menedżera Matthew Katza.
Niedobitki oryginalnego składu występowały jako: Maby Grope, Mosley Grape, The Grape i The Legendary Grape (w 1991 r.). W trakcie jednej z prób reaktywacji grupy - Mosley i Miller nagrali też płytę jako Fine Wine.
W pierwotnym składzie piątka wystąpiła tylko raz, na nie zauważonym albumie 20 Granite Creek z 1971 r. Z ogólnego marazmu wyróżniał się na nim jedynie temat Mosleya „Gypsy Wedding". Skip Spence partycypował klezmerską „Chinese Song", wykonywaną przy akompaniamencie kolo (japoński instrument strunowy przypominający cytrę ), Lewis zaś w „Horse Out In The Rain" dudnił na basie w wysoce  niekonwencjonalnych przedziałach rytmicznych. Nagrany na żywo album z 1978 r. zachwycił fanów zespołu, później jednak duch Moby Grape przeniósł się spokojnie do krainy wielkich łowów.
 Trudno jednak kwestionować wpływ grupy wywierany na przestrzeni dwudziestu lat na formacje tak znane, jak Doobie Brothers, R.E.M. czy The Smithereens.
Single
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[US]
Komentarz
Omaha/SomedayMoby Grape07.1967-88[3]Columbia 44 173[written by Skip Spence][produced by David Rubinson]
Hey Grandma/Come In The MorningMoby Grape07.1967-127[1]Columbia 44 174[written by J. Miller, D. Stevenson][produced by David Rubinson]

Albumy
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[US]
Komentarz
Moby Grape Moby Grape07.1967-24[27]Columbia 2698[Produced by David Rubinson]
Wow/Grape JamMoby Grape05.1968-20[28]Columbia 9613[Produced by David Rubinson]
Moby Grape '69Moby Grape03.1969-113[10]Columbia 9696[Produced by David Rubinson]
Truly Fine CitizenMoby Grape09.1969-157[6]Columbia 9912[Produced by Bob Johnston]
20 Granite CreekMoby Grape09.1971-177[5]Reprise 6460[Produced by David Rubinson]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz