Początki stellastarr sięgają czasów gdy trzej studenci
nowojorskiej uczelni artystycznej Pratt Institute postanowiło dla
eksperymentu i zabawy założyć zespół. Początkowo stellastarr* nazywała
się Ghistor i liczyła 3 członków: malarza i aktora Shawna Christensena -
udzielającego się na wokalu i gitarze oraz 2 grafików - Amandę Tannen,
grającą na basie, oraz Arthura Kremera na perkusji.
W chwili zakładania Ghistor, żaden z członków nie miał zbyt wielkiego muzycznego doświadczenia, przynajmniej rockowego - Christensen uczył się grać na gitarze akustycznej od sześciu miesięcy, Kremer bębnił od sześciu tygodni zaś Tannen, choć wykształcona w grze na wiolonczeli dopiero stawiała pierwsze kroki w grze na basie.
Początkowo Ghistor miał być zespołem z kobiecym wokalem. Członkom grupy nie udało się jednak znaleźć odpowiedniej kandydatki więc Christensen przejął mikrofon. Ponieważ wszyscy członkowie zespołu traktowali muzykę jako jedno z ich artystycznych hobby obok m.in. aktorstwa, rysunku i pisania scenariuszy zupełnie nie przeszkadzał im fakt, że prezentują różny poziom umiejętności. Była to dla nich kreatywny sposób na zabawę podczas studiów.
Po skończeniu szkoły, zespół jednak rozpadł się a każdy poświęcił się własnej karierze. Minął jednak rok, gdy jego członkowie zatęsknili za starymi dobrymi czasami i postanowili wznowić działalność. Do pełnego składu brakowało im jednak dodatkowego gitarzysty. Przypadek chciał, że do mieszkania po Kremerze wprowadził się eks-gitarzysta Charlotte's Funeral - Michael Jurin. Kremer zaprosił go na próbę i tak narodziła się formacja stellastarr*.
- Szczerze mówiąc nie sądzę, że braliśmy to wszystko na poważnie przez pierwsze dwa lub trzy miesiące - wspomina początkowy okres w historii zespołu w wywiadzie dla BBC Jurin. - Jednak gdy zdaliśmy sobie sprawę, że część naszych kawałków jest naprawdę dobra zaczęliśmy dawać koncerty w obrębie Nowego Jorku, rozdawać darmowe płyty CD z naszymi kawałkami i stopniowo budować grupę fanów.
Tak więc Ghistor odrodził się jako stellastarr* i wparował na nowojorską scenę z wielkim impetem, łącząc punk, new wave i zaskakując energetycznymi wykonaniami kawałków zaaranżowanych na trzy głosy.
Zespół okazał się być tak dobry, że szybko zdobył grupę lojalnych fanów podążających za grupą krok w krok i żywiołowo reagujących na koncertach. Na jednym z takich występów był producent Tim O'Heir (Sebadoh, Dinosaur Jr, Superdrag, Hedwig and the Angry Inch), dzięki któremu w 2002 roku grupa nagrała swoją pierwszą EP-kę "Somewhere Across Forever". Jednocześnie zespół zaczął koncertować i zdobywać rozgłos poza Nowym Jorkiem (wspólne występy m.in. z Joe Strummerem, The Raveonettes, The Strokes czy Melissą Auf Der Maur).
Przełomowym dla grupy okazał się występ na słynnym amerykańskim festiwalu South By Southwest w 2003 roku. O grupie usłyszało wiele osób spoza Stanów, w tym brytyjscy fani a także media (w tym opiniotwórczy magazyn "New Musical Express", który nazwał stellastarr* jednym z największych odkryć tego festiwalu).
Po powrocie z South By Southwest grupa stellastarr* wydała debiutancką płytę "stellastarr*". Album został entuzjastycznie przyjęty przez światowych krytyków, posypały się porównania do Joy Division, The Cure, The Pixies a także współczesnych grup czerpiących z tym samych źródeł, jak Interpol czy Hot Hot Heat.
Po wielkim sukcesie i trwającym dwa lata okresie koncertowania (m.in z Jane's Addiction, Placebo, Editors i Red Hot Chili Peppers) zespół wszedł do studia, by nagrać kolejny album. "Harmonies For The Haunted" (2005) spokojniejszy i bardziej melancholijny od poprzedniego nie wbił jednak krytyków ziemię. Był dobry, jednak zbyt przypominał pierwszą płytę, co jak określił jeden z jego krytyków "było zarówno jego atutem jak i problemem".
Po wydaniu "Harmonies For The Haunted" przez dużą wytwórnię (RCA), zespół postanowił zwolnić tempo i wydać nowy album własnym sumptem. Powodem była presja i ograniczenia czasowe związane z przygotowywaniem drugiej płyty, które jak twierdzi Christensen zabiły radość grania.
- Kiedy wróciliśmy z trasy promującej pierwszy album, od razu zaczęliśmy komponować utwory na kolejny - tłumaczył w wywiadzie dla bloga Austin Eavesdropper. - Mieliśmy bardzo ścisłe terminy, więc proces tworzenia był bardzo energiczny. Komponowaliśmy niemalże codziennie, po 8 godzin na dobę przez kilka miesięcy. Bardzo poważnie do tego podchodziliśmy. Mieliśmy wielką wytwórnię pilnującą nas i pieniądze. Wszystko odbywało się bardzo profesjonalnie, jednak po powrocie z trasy promującej "Harmonies For The Haunted" stwierdziliśmy, że stało się to niejako naszą pracą, a to nie była myśl, która przyświecała nam przy zakładaniu zespołu. Nie chcieliśmy myśleć o naszej muzyce jako o pracy. Więc zdecydowaliśmy się pisać kawałki na naszych własnych warunkach i z samej miłości do grania. Bez terminów, bez presji z zewnątrz. Tworzyliśmy muzykę, kiedy mieliśmy na to ochotę.
W taki sposób przez cztery lata powstawał kolejny longplay zespołu - "Civilized", który ma ukazać się w lipcu 2009 roku. By sprostać założeniu, że tworzenie muzyki ma się odbywać bez presji wielkich wytwórni a tym samym ich pieniędzy, członkowie zespołu musieli łapać się dodatkowych zajęć. Christensen z powodzeniem stworzył scenariusz do thrillera science fiction - "Karma Coalition" - do którego prawa zakupił Warner Bros. Pictures.
Płyta powstawała w ich wolnym czasie i zostanie wydana przez stworzony do tego celu własny label Bloated Wife Records. Ma być agresywniejsza, surowsza i jednocześnie zabawniejsza od poprzedniej.
W chwili zakładania Ghistor, żaden z członków nie miał zbyt wielkiego muzycznego doświadczenia, przynajmniej rockowego - Christensen uczył się grać na gitarze akustycznej od sześciu miesięcy, Kremer bębnił od sześciu tygodni zaś Tannen, choć wykształcona w grze na wiolonczeli dopiero stawiała pierwsze kroki w grze na basie.
Początkowo Ghistor miał być zespołem z kobiecym wokalem. Członkom grupy nie udało się jednak znaleźć odpowiedniej kandydatki więc Christensen przejął mikrofon. Ponieważ wszyscy członkowie zespołu traktowali muzykę jako jedno z ich artystycznych hobby obok m.in. aktorstwa, rysunku i pisania scenariuszy zupełnie nie przeszkadzał im fakt, że prezentują różny poziom umiejętności. Była to dla nich kreatywny sposób na zabawę podczas studiów.
Po skończeniu szkoły, zespół jednak rozpadł się a każdy poświęcił się własnej karierze. Minął jednak rok, gdy jego członkowie zatęsknili za starymi dobrymi czasami i postanowili wznowić działalność. Do pełnego składu brakowało im jednak dodatkowego gitarzysty. Przypadek chciał, że do mieszkania po Kremerze wprowadził się eks-gitarzysta Charlotte's Funeral - Michael Jurin. Kremer zaprosił go na próbę i tak narodziła się formacja stellastarr*.
- Szczerze mówiąc nie sądzę, że braliśmy to wszystko na poważnie przez pierwsze dwa lub trzy miesiące - wspomina początkowy okres w historii zespołu w wywiadzie dla BBC Jurin. - Jednak gdy zdaliśmy sobie sprawę, że część naszych kawałków jest naprawdę dobra zaczęliśmy dawać koncerty w obrębie Nowego Jorku, rozdawać darmowe płyty CD z naszymi kawałkami i stopniowo budować grupę fanów.
Tak więc Ghistor odrodził się jako stellastarr* i wparował na nowojorską scenę z wielkim impetem, łącząc punk, new wave i zaskakując energetycznymi wykonaniami kawałków zaaranżowanych na trzy głosy.
Zespół okazał się być tak dobry, że szybko zdobył grupę lojalnych fanów podążających za grupą krok w krok i żywiołowo reagujących na koncertach. Na jednym z takich występów był producent Tim O'Heir (Sebadoh, Dinosaur Jr, Superdrag, Hedwig and the Angry Inch), dzięki któremu w 2002 roku grupa nagrała swoją pierwszą EP-kę "Somewhere Across Forever". Jednocześnie zespół zaczął koncertować i zdobywać rozgłos poza Nowym Jorkiem (wspólne występy m.in. z Joe Strummerem, The Raveonettes, The Strokes czy Melissą Auf Der Maur).
Przełomowym dla grupy okazał się występ na słynnym amerykańskim festiwalu South By Southwest w 2003 roku. O grupie usłyszało wiele osób spoza Stanów, w tym brytyjscy fani a także media (w tym opiniotwórczy magazyn "New Musical Express", który nazwał stellastarr* jednym z największych odkryć tego festiwalu).
Po powrocie z South By Southwest grupa stellastarr* wydała debiutancką płytę "stellastarr*". Album został entuzjastycznie przyjęty przez światowych krytyków, posypały się porównania do Joy Division, The Cure, The Pixies a także współczesnych grup czerpiących z tym samych źródeł, jak Interpol czy Hot Hot Heat.
Po wielkim sukcesie i trwającym dwa lata okresie koncertowania (m.in z Jane's Addiction, Placebo, Editors i Red Hot Chili Peppers) zespół wszedł do studia, by nagrać kolejny album. "Harmonies For The Haunted" (2005) spokojniejszy i bardziej melancholijny od poprzedniego nie wbił jednak krytyków ziemię. Był dobry, jednak zbyt przypominał pierwszą płytę, co jak określił jeden z jego krytyków "było zarówno jego atutem jak i problemem".
Po wydaniu "Harmonies For The Haunted" przez dużą wytwórnię (RCA), zespół postanowił zwolnić tempo i wydać nowy album własnym sumptem. Powodem była presja i ograniczenia czasowe związane z przygotowywaniem drugiej płyty, które jak twierdzi Christensen zabiły radość grania.
- Kiedy wróciliśmy z trasy promującej pierwszy album, od razu zaczęliśmy komponować utwory na kolejny - tłumaczył w wywiadzie dla bloga Austin Eavesdropper. - Mieliśmy bardzo ścisłe terminy, więc proces tworzenia był bardzo energiczny. Komponowaliśmy niemalże codziennie, po 8 godzin na dobę przez kilka miesięcy. Bardzo poważnie do tego podchodziliśmy. Mieliśmy wielką wytwórnię pilnującą nas i pieniądze. Wszystko odbywało się bardzo profesjonalnie, jednak po powrocie z trasy promującej "Harmonies For The Haunted" stwierdziliśmy, że stało się to niejako naszą pracą, a to nie była myśl, która przyświecała nam przy zakładaniu zespołu. Nie chcieliśmy myśleć o naszej muzyce jako o pracy. Więc zdecydowaliśmy się pisać kawałki na naszych własnych warunkach i z samej miłości do grania. Bez terminów, bez presji z zewnątrz. Tworzyliśmy muzykę, kiedy mieliśmy na to ochotę.
W taki sposób przez cztery lata powstawał kolejny longplay zespołu - "Civilized", który ma ukazać się w lipcu 2009 roku. By sprostać założeniu, że tworzenie muzyki ma się odbywać bez presji wielkich wytwórni a tym samym ich pieniędzy, członkowie zespołu musieli łapać się dodatkowych zajęć. Christensen z powodzeniem stworzył scenariusz do thrillera science fiction - "Karma Coalition" - do którego prawa zakupił Warner Bros. Pictures.
Płyta powstawała w ich wolnym czasie i zostanie wydana przez stworzony do tego celu własny label Bloated Wife Records. Ma być agresywniejsza, surowsza i jednocześnie zabawniejsza od poprzedniej.
Single | ||||||
Tytuł | Wykonawca | Data wydania | UK | US | Wytwórnia [UK] |
Komentarz |
Somewhere Across Forever EP. | Stellastarr | 05.2003 | 73[1] | - | Twenty-20 Recordings TWENTYCDS 001 | [written by Stellastarr*][produced by Tim O'Heir] |
Jenny | Stellastarr | 09.2003 | 61[2] | - | Twenty-20 Recordings TWENTYCDS 002 | [written by Stellastarr*][produced by Tim O'Heir] |
My Coco | Stellastarr | 03.2004 | 46[3] | - | RCA 82876599082 | [written by Stellastarr*][produced by Tim O'Heir] |
Sweet Troubled Soul | Stellastarr | 03.2006 | 94[1] | - | RCA/Twenty-20 Recordings TWENTYCDS 007 | [written by David Schiffman, Shawn Christensen][produced by Tim O'Heir] |
Albumy
| ||||||
Tytuł | Wykonawca | Data wydania | UK | US | Wytwórnia [US] |
Komentarz |
Stellastarr | Stellastarr | 10.2003 | 160[1] | - | RCA 82876 56274 2 | [produced by Tim O'Heir] |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz