Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blues rock. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blues rock. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 9 grudnia 2025

Taste

Popularny zespół blues-rockowy, założony w Cork w Irlandii, w 1966 r.

Jego pierwszy skład tworzyli: Eric Kittringham (bas), Norman Damery (perkusja) i Rory Gallagher (ur. 2.03.1949 r. w Ballyshan-non, w okręgu Donegal, Irlandia; wcześniej gitarzysta The Impact Showband. Grupa zdobyła dużą popularność w Irlandii i Niemczech, a kiedy w 1968 r. Gallagher zastąpił pierwotną sekcję rytmiczną nowymi muzykami: Charlie McCrackenem (bas) i Johnem Wilsonem (były członek Them; perkusja), nowy skład stał się częścią rodzącego się londyńskiego nurtu bluesowego i progresywnego.
 

Debiutancki album Taste był jednym z najpopularniejszych wydawnictw tego okresu, a zawierał m.in. taką klasykę grupy jak "Same Old Story" i "Sugar Mama". Longplay On The Boards także odniósł duży sukces, a zespół sprawiał wrażenie kontynuatora kierunku obranego przez The Cream. Niestety formacja rozpadła się w październiku 1970 r. na skutek konfliktu między Gallagherem a jego kolegami. Gitarzysta później rozpoczął pełną sukcesów karierę solową.  

Single
Tytu³ WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[UK]
Komentarz
Blister of the moon/Born on the wrong side of timeTaste04.1968--Major Minor MM 560[written by R. Gallagher][produced by Tommy Scott]
Born on the wrong side of time/Same old storyTaste03.1969--Polydor 56 313[written by R. Gallagher][produced by Tony Colton]

Albumy
Tytu³ WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[UK]
Komentarz
TasteTaste08.1969-133[9]Polydor 583 042[Produced by Tony Colton]
On the boardsTaste02.197018[11]-Polydor 583 083[Produced by Tony Colton]
Live tasteTaste.1971--Polydor 2310 082[Produced by Tony Colton]
Live at The Isle Of WightTaste09.197241[1]-Polydor 2310 120[Produced by Tony Colton]

sobota, 15 listopada 2025

Stevie Ray Vaughan

Ulubieńcy bogów żyją krótko. 27 sierpnia 1990 roku,
radio Austin w Texasie w swoim serwisie informacyjnym o godz. 7:00 rano podało za Associated Press pierwszy sygnał: W katastrofie helikoptera w East Troy w stanie Wisconsin zginęło 5 osób, w tym jeden znany muzyk. Co pół godziny powtarzano tę wiadomość dodając nowe szczegóły. Tajemniczy muzyk najpierw został opisany jako członek ekipy Erica Claptona; następnie sprecyzowano, że chodzi o gitarzystę. O 9:30 rozeszła się wieść, że to właśnie Stevie Ray Vaughan był na pokładzie feralnego śmigłowca. O 11:30 manager Claptona potwierdza najgorsze: Stevie Ray Vaughan rzeczywiście był pośród pasażerów 5-osobowego helikoptera, który rozbił się o okryte mgłą wzgórza w pobliżu centrum sportów zimowych Alpine Valley w południowo-wschodnim Wisconsin. Wsiadł na pokład pechowego helikoptera po wzięciu udziału w finałowym koncercie - jamie, na którym "Sweet Home Chicago" Roberta Johnsona wykonały przed 25-tysięczną widownią największe sławy gitary bluesowej: Stevie Ray Vaughan, Eric Clapton, Robert Cray, Jimmie Vaughan oraz legenda chicagowskiego bluesa Buddy Guy. Po jamie na muzyków i ich ekipy czekały cztery helikoptery Bell 26 OB Jet Ranger, ponieważ Alpine Valley jest połączone ze światem tylko jedną autostradą i obawiano się olbrzymich korków. Helikopterami transportowani byli głównie wykonawcy. Karawana gwiazd bluesa odlatywała w dwuminutowych odstępach. Pierwszy, drugi i czwarty helikopter wylądowały bez przeszkód na chicagowskim Meigs Field. Trzeci, wiozący członków ekipy Claptona i Stevie Ray Vaughana nigdy nie doleciał. Główną przyczyną katastrofy była słaba widoczność spowodowana gęstą mgłą. Nikt dotąd nie grał na gitarze dokładnie jak Stevie Ray Vaughan. Jemu przypisuje się stworzenie kanonu nowoczesnej gry na gitarze obejmującego dwa odmienne style: rozkwitający w Stanach Zjednoczonych po drugiej wojnie światowej elektryczny blues gitarowy, z precyzją i wrażliwością na dźwięk gitarzystów brytyjskiej fali bluesa. W to wszystko wplótł brzmienie rodem z Teksasu, a przede wszystkim dodał od siebie składnik najważniejszy: porywający publiczność ładunek emocjonalny. Trudno wyliczyć wszystkich muzyków, którzy mieli wpływ na ukształtowanie jego osobowości artystycznej, ale wielokrotnie podkreślał jakim jego uznaniem cieszyli się gitarzyści: Albert, B. B., Freddie i Earl King, Lonnie Mack, Buddy Guy, Albert Collins, Hubert Sumlin, Howlin' Wolf, Muddy Waters, Jimmy Rogers, Otis Rush, Guitar Slim, Jimmy Reed, Eric Clapton, Peter Green, Jeff Beck, Jimi Hendrix, Johnny Winter, The Beatles, The Rolling Stones i naturalnie Jimmie Vaughan. Stevie Ray Vaughan urodził się 5 października 1954 roku w Dallas, w Teksasie. Jego starszy o 3 i pół roku brat Jimmie, zdążył wcześniej zgromadzić kolekcję płyt zawierającą nagrania większości z wymienionych uprzednio artystów, czym bez wątpienia ukierunkował zainteresowania młodszego brata. To w dużej mierze dzięki Jimmiemu, 9-letni Stevie wziął po raz pierwszy gitarę w rękę. Pytany o swoje początki wspomina: Mój duży brat zostawiał czasem swoje gitary w różnych kątach i mówił mi żebym ich nie tykał. Tak się nauczyłem grać. Pierwszą płytą, która utkwiła w jego świadomości było "Wham" Lonnie Macka; jako następne Stevie wymienia nagrania Alberta Kinga, jednak Blackbird, pierwszy zespół w którym zaczął grać w roku 1968 wzorował się bezpośrednio na grupach Hank Ballard And The Midnighters oraz Johnny G And The G-Men. Po niedługiej współpracy z Blackbird zaczął grać z kolegą szkolnym, Tommy Shannonem w zespole pod nazwą The Chantones. Grywał także okazjonalnie na gitarze basowej w zespole brata Texas Storm. W roku 1969, najwidoczniej zafascynowany Hendriksem, kupił swojego pierwszego Stratocastera - model z 1963 roku z klonowym gryfem. Grał na nim w grupie Cast Of Thousands, współpracę z którą nawiązał chodząc do szkoły średniej. 16-letniego Steviego Vaughana można posłuchać w unikalnym nagraniu tego zespołu, umieszczonym w składance miejscowych grup z Dallas zatytułowanej "A New Hi" a wydanej w 1971 roku. W roku 1969 przeprowadził się do Austin, przyciągnięty przez powstające tam środowisko bluesowe, skupione wokół nocnego klubu "Vulcan Gas Company". Właśnie w tym klubie w 1968 roku Johnny Winter nagrał swój "Progresive Blues Experiment", co mogło się stać bodźcem dla innych blues-fanów. W rodzinnym Dallas w tamtych czasach można było albo grać hity muzyki popularnej, albo nie grać wcale. Dlatego nastąpił masowy exodus wszystkich zainteresowanych tą muzyką, najczęściej do Austin gdzie klimat do bluesa zaczął robić się coraz bardziej sprzyjający. Jimmie Vaughan grywał zarówno stare kawałki bluesowe jak i swoje własne kompozycje w zespole Texas Storm i wkrótce zasłynął w mieście jako gitarzysta i znawca bluesa i rhythm-and-bluesa. Zachęcony powodzeniem brata Stevie porzucił szkołę i dołączył do nich wiosną 1972 r. Tego też lata zobaczył pierwszy raz na żywo Alberta Kinga - muzyka, który miał na niego największy wpływ. Stevie wspomina ten dzień: Miałem tego wieczoru granie, ale w pewnej chwili powiedziałem do mikrofonu, "Ludzie, nie wiem jak wy, ale ja idę na koncert Alberta Kinga. Gdybyście mieli trochę rozumu - też byście tam poszli". Kiedy dotarłem na koncert Alberta klub już pustoszał, została tylko garstka najwytrwalszych fanów. Przez cały ostatni set stałem na stoliku tuż obok sceny i gapiłem się na niego. Po chwili Albert wziął swój statyw mikrofonu i ustawił go naprzeciw mnie. Przez resztę wieczoru grał już tylko dla mnie. Nie znał mnie. Byłem takim sobie chudzielcem, w dodatku mocno pijanym. Chyba coś do niego zawołałem, bo kiedy skończył podszedł do mnie, wręczył mi swoją gitarę i uścisnął mi dłoń. Zamurowało mnie. Nigdy tego nie zapomnę. Trzy i pół roku później Little Stevie, jak go wtedy nazywano, miał okazję zagrać na jamie z Albertem Kingiem we własnej osobie. Oto jak zapamiętał tamten wieczór: Najpierw podszedł do mnie i powiedział: "Pamiętam Cię. Spotkaliśmy się 3 i pół roku temu!" To zadziwiające, ale nigdy nie zapominał twarzy raz spotkanych ludzi. Potem zaprosił mnie na scenę. Myślałem, że pozwoli mi zagrać jeden kawałek, ale grałem z nim już do końca. Wiosną 1973 Little Stevie opuścił zespół Crackerjack, z którym ostatnio współpracował, aby przenieść się do The Nightcrawlers, popularnego w Austin zespołu rhythm-and-bluesowego. W tamtych czasach blues i rhythm-and-blues wyparły królujący dotąd w Austin country-rock w stylu Willie Nelsona i Waylona Jenningsa. Jednym z najbardziej popularnych miejsc był wtedy "One Knite" - zatłoczony nocny bar przedstawiający najlepsze lokalne zespoły, a wśród nich, w poniedziałki Jimmie Vaughana i jego Texas Storm, a w środy Marka Benno i jego The Nightcrawlers z Little Stevie Vaughanem. Jego długoletnia wielbicielka, Margaret Moser-Malone napisała w "Austin Chronicle": "The Nightcrawlers wyglądali tak jak brzmiała ich nazwa - stanowili pstrokatą i przemądrzałą gromadę następujących muzyków: Drew Pennington śpiewający i grający na harmonijce, basista Keith Ferguson, perkusista Doyle Bramhall, Stevie na gitarze oraz dwóch innych, nie stałych członków. Miałam wtedy 19 czy 20 lat. Stevie też coś koło tego. Było cudownie czuć się młodym i kochać bluesa. Żyłam dla tych wieczorów w klubie a zwłaszcza dla Steviego w zespole The Nightcrawlers. Byłam nimi absolutnie oczarowana". W 1973 Stevie przehandlował "Strata" z 1962 roku z klonowym gryfem na model z roku 1959 z gryfem wyłożonym drewnem różanym, i ta dość mocno sfatygowana gitara została jego instrumentem nr 1 do samego końca, a dokładnie mówiąc do 9 lipca 1990. Wtedy to, miesiąc przed śmiercią samego Stevie Raya, uległa zniszczeniu podczas wypadku w Garden State Arts Center w New Jersey, kiedy duży kawał dekoracji zwalił się na scenę w trakcie koncertu. Pod koniec 1974 Little Stevie odszedł od The Nightcrawlers i został drugim, obok Danny'ego Freemana gitarzystą w The Cobras. Paul Ray, wokalista i lider tego zespołu wspomina: "Pierwszy raz zagrał z nami w noc sylwestrową 1974/75. Znałem Stevie'ego i Jimmie'ego z Dallas od dziecka. Pamiętam jak grał u Jimmie'ego na basie, kiedy miał 14 lat. Potem jak tylko tu przyjechał, zaraz się o nim zaczęło dużo mówić. Jestem szczęśliwy, że przyszedł do mnie i został przez 2 lata. Co można o nim powiedzieć? Był świetny!". The Corbas wydał płytę "45-tkę". Na jednej stronie Danny Freeman grał "Texas Clover", a druga przedstawiała Stevie'ego w utworze "Other Days". The Corbas zdobyły niesamowitą popularność w okolicy Austin. Stevie zaczął śpiewać z tym zespołem co Van Willis, gitarzysta z Austin, obecny przy narodzinach nowego wcielenia Stevie'ego wspomina następująco: Siedziałem na widowni małego klubu w centrum Austin, na Congress Avenue zwanego "After Hours", kiedy nagle Stevie zaczął śpiewać "Going Down" Freddie'ego Kinga. O mało nie spadłem z krzesła. Był znany jako świetny gitarzysta, ale nigdy dotąd nie śpiewał. Rozwinął później swój głos w fenomenalny instrument, choć zawsze się go trochę wstydził. Hendrix też utrzymywał, że nie lubił swojego głosu. Muzyczne życie Austin zostało prawie jednocześnie poruszone dwoma istotnymi wydarzeniami: Jimmie Vaughan utworzył zespół pod nazwą The Fabulous Thunderbirds, a Clifford Antone otworzył bluesową przystań na 64 Ulicy. Opowiada o tym: "Miałem sklep z importowanymi ubraniami, na zapleczu którego trzymaliśmy swoje wzmacniacze i perkusję na nocne jamy. Grywaliśmy tam sobie po koleżeńsku. Dopiero kiedy barom wydano zezwolenie na wyszynk do godz. 2:00 (przedtem trzeba było lokale zamykać o 24:00) znaleźliśmy sobie świetny klubik". Wiosną 1977 Stevie opuścił The Cobras i stworzył Tripple Threat Revue, zespół o bardzo wszechstronnym charakterze, w którym oprócz lidera występowali: Mike Kendrid - piano, W.C. Clark - vocal, bass, Freddie Pharaoh - drums oraz Lou Ann Barton - voc. Ponieważ Stevie grał hendriksowsko, Lou Ann śpiewała jak Janis Joplin a W.C. Clark - jak Freddie King, stanowili istotnie zespół o potrójnym obliczu. Niestety Lou Ann potrzebowała gitarzysty akompaniującego, a nie wielkiej klasy instrumentalisty; Stevie natomiast, wokalistki funkcjonującej na prawach zwykłego członka zespołu a nie gwiazdy. Sprzeczność tę było widać na scenie. Liczne nieporozumienia nie powstrzymały Steviego przed zaproszeniem Lou Ann do współpracy w pierwotnym składzie Double Trouble - swojego nowego zespołu, którego nazwę zapożyczył od ulubionego utworu Otisa Rusha, a który uformował w roku 1979. Jednakże wobec potęgującego się konfliktu interesów żywot zespołu nie mógł być trwały. Ostatnie granie (za 100 dolarów) załatwił im w roku 1980 zadomowiony w Nowym Jorku kolega z Austin, Cleve Hattersley. Zdołali jakoś wykonać program, ale po występie Lou Ann zrobiła po pijanemu awanturę co doprowadziło do ostatecznego rozbicia zespołu. Lou Ann przeszła do The Roomful Of Blues a John Reno założył swój własny zespół. Stevie natomiast przekształcił w 1984 roku Double Trouble w trio z kolegą z lat szkolnych, wymienianym już uprzednio basistą Tommy Shannon'em, znanym z zespołu Crackerjack oraz perkusistą Crisem Laytonem. W tym to czasie zaczął też nazywać się Stevie Ray Vaughan. Nowy zespół akcentujący grę Stevie Ray Vaughana zarówno poprzez siłę bluesa w stylu Alberta Kinga jak i przez hendriksowskie popisy na scenie stał się wielkim przebojem w Austin. Stevie Ray osiągnął w tym czasie szczyt możliwości jako instrumentalista. Podobnie jak Jimi Hendrix miał zawsze gitarę nastrojoną o pół tonu niżej. Używał, co rzadkie, bardzo grubych strun, a obydwa te zabiegi techniczne pozwoliły mu stworzyć efekt bardzo mocnego, "muskularnego" brzmienia. Konkurował wtedy z innym znanym gitarzystą, Erikiem Johnson'em o tytuł mistrza gitary w tym mieście. Sława Stevie Ray Vaughan'a dotarła wreszcie do rhythm-and-bluesowego producenta Jerry Wexler'a, który zaproponował aby Double Trouble wzięli udział w koncertach Montreux Jazz Festival w Szwajcarii w 1982 roku. Zaproszenie to było wyjątkowo zaszczytne, ponieważ Double Trouble był pierwszym zespołem grającym na tym festiwalu, który jeszcze nie miał żadnej płyty w swym dorobku; zakwalifikowano ich tylko za poręczeniem Jerry Wexler'a. Przed występem byli pełni obaw, ale zostali tam bardzo dobrze przyjęci. Spodobali się zwłaszcza Davidowi Bowie, który przyszedł do nich po występie, a w konsekwencji zaprosił ich do współpracy przy nagrywanej właśnie płycie "Let's Dance" oraz do udziału w światowym tournee w 1983 roku, promującym tę płytę. Ich wielką skromność i naturalność wobec tak wielkiej szansy podkreśla we wspomnieniach znany producent Nile Rodgers, współpracujący z Bowie przy "Let's Dance": Stevie Ray nie kalkulował czy to nagranie przyniesie mu sławę i światowe uznanie. Po prostu przyszedł ze swoją gitarą, założył słuchawki, wysłuchał tego co już zrobiliśmy, uśmiechnął się i powiedział: "Człowieku to jest świetne!". Nie czuł się ograniczony ani zdeprymowany różnicą środków wyrazu istniejącą między nim a David'em; ważne było, że obaj byli zadowoleni z efektów. Wyraził to zwracając się do David'a podczas omawiania nagrania: Nie wiem jak nazwać ten rodzaj muzyki, ale próbowałem grać jak Albert King i zdaje się, że pasowało to do siebie. Ostatecznie jednak, kiedy David Bowie zaczął zbytnio ograniczać muzyków Double Trouble, Stevie Ray Vaughan zrezygnował ze wspólnej trasy po Stanach Zjednoczonych nie chcąc godzić się na rolę wyłącznie tła dla gwiazdy. Ponieważ doszły do tego także nieporozumienia na tle finansowym, Stevie wrócił do Austin wzbudzając tym dumę w sercach swoich teksaskich fanów, że nie pozwolił "jakiemuś tam Brytyjczykowi" dyktować sobie warunków. Jeden z najzagorzalszych zwolenników Stevie Ray Vaughana, gitarzysta Jackson Brown posiadający własne studio nagrań zaproponował, aby ten zarejestrował u niego płytę z towarzyszeniem Double Trouble. Została ona później przedstawiona legendarnemu producentowi i łowcy talentów, Johnowi Hammondowi, który swoimi odkryciami (Count Basie, Charlie Christian, Aretha Franklin, Bob Dylan, Bruce Springsteen) zdołał już zapełnić panteon sław amerykańskiej muzyki. Hammonda do tego stopnia oczarowała świeżość w traktowaniu ogranego na wszystkie sposoby materiału, jak również i świetne porozumienie istniejące między członkami Double Trouble - efekt grania dzień w dzień w klubach Austin, że zakupił album i przez swoje kontakty w Nowym Jorku zapewnił zespołowi korzystny kontrakt. Ten pierwszy album zatytułowany "Texas Flood" jest w istocie pełen ognia. Grubo ciosana faktura utworów oparta na partiach gitary rytmicznej ustanowiła gęsty rytm teksaskiego shuffle jako specjalność zespołu. Jeśli chodzi o podkreślaną przez Johna Hammonda wspaniałą współpracę muzyków zespołu, to warto zapamiętać, że cały album (z wyjątkiem paru partii wokalnych) został nagrany w studio za pierwszym razem, bez jakichkolwiek dogrywek, a nawet bez użycia słuchawek czym zadziwili realizujących nagranie inżynierów. Stevie Ray Vaughan nalegał, aby muzyka powstawała naturalnie, tak jak na koncercie. Punktem szczytowym stał się moment kiedy, jak wspomina Stevie Ray: W połowie utworu pękła mi struna. Szybko ją zmieniłem i zaczęliśmy grać dalej w tym samym miejscu, w którym przerwaliśmy. Chyba nikt jeszcze nie dokonał czegoś takiego w studio przed nami, bo realizator patrzył na nas jak na wariatów, kiedy nie zgodziliśmy się na powtórkę. Stevie nie chciał jednakże zdradzić w którym utworze zdarzyła się ta przygoda pozostawiając to jako zagadkę do rozwiązania dla słuchaczy. O ile album "Texas Flood" ugruntował pozycję Stevie Ray Vaughana w sensie muzycznym, o tyle do wielkiej popularności przyczynił się jego styl bycia i ubierania się. Zasłynął z tego, że nosił jedwabne kimona i szale, lamparcie futra, poncza, kowbojskie buty, a zwłaszcza fantazyjne nakrycia głowy, od indiańskich pióropuszy po czarne kapelusze o szerokich rondach. Na scenie zdarzało mu się grać na gitarze trzymanej za plecami lub szarpać struny zębami. Oczywiście te popisy same w sobie nie mogły zapewnić mu tak znakomitej pozycji, były niejako dopełnieniem jego artystycznego image'u. Niedwuznacznie kojarzą się one wszystkim fanom z Jimim Hendriksem jako źródłem inspiracji. Stevie Ray przyznawał się chętnie do powinowactwa duchowego z tym geniuszem gitary, ale także jednym tchem wymieniał wielu innych muzyków, którzy równie wiele mu dali. Nie można oczywiście mówić o prostym naśladownictwie, bo wszelkie wpływy filtrował przez sito swojej wrażliwości muzycznej. Jego własny styl powstawał dzień za dniem w twardych warunkach nocnych klubów Teksasu. Stevie Ray nigdy nie wypierał się swoich korzeni, a wielką fascynację osobowościami swoich idoli wyraził następująco w roku 1988: Dziś wydaje się, że wszystko już było. Naprawdę musiało być w czasach kiedy Albert King, Albert Collins, Otis Rush i B.B. King tworzyli dopiero amerykański styl gry na gitarze elektrycznej. Oto faceci; którzy zasługują na uznanie. To oni są pionierami i nowatorami. Każdy z nich jest na swój sposób niesamowity, jak ulubiona książka: przy ponownym czytaniu odkrywa się nowe warstwy. Ich muzyka nie brzmi dwa razy tak samo, przynajmniej dla mnie. Za każdym razem mogę się nauczyć czegoś nowego. Oni wszyscy są moimi nauczycielami. Stevie Ray Vaughan sam także nigdy nie zadowalał się raz osiągniętym poziomem. Jak każdy twórczy umysł ciągle podejmował wyzwania: odkrywał nowe możliwości, sięgał dalej i nigdy nie popadał w samozadowolenie, nawet gdy wokół rozlegały się same zachwyty. Jimmie Vaughan: Nigdy nie grał czegoś jeszcze raz tak samo, a co dopiero kilka razy. Oczywiście dzięki temu jego talent zakwitał najpiękniej w przedstawieniach na żywo: bez poprawek, bez zgrywania, bez wygładzania po fakcie. "Texas Flood" osiągnął 38. pozycję w notowaniu pisma "Billboard", a tylko w 1983 roku sprzedano ponad 500 tys. egzemplarzy tej płyty. Stevie Ray Vaughan otrzymał nominację Grammy w dwóch kategoriach. W 1984 roku powstał album "Couldn't Stand The Weather" oraz pierwszy video-clip. Cieszył się on umiarkowanym zainteresowaniem MTV, być może dlatego, że prezentował styl raczej obcy tamtemu klimatowi - twardy, męski i bardzo teksański w wymowie. Nie mniej jednak pojawienie się w MTV na pewno pomogło Double Trouble zdobyć szersze uznanie, oraz platynę, a Stevie Ray utwierdził swoją pozycję króla gitary Teksasu. Oprócz swojej specjalności - teksańskiego shuffle w "Cold Shot", "Honey Bee" Stevie Ray Vaughan podążał nadal tropem Jimiego Hendriksa, ku zachwytowi swoich młodych fanów. Zauroczenie tą osobowością wyrażało się nie tylko w stroju, zachowaniu na scenie, ale także w celowym nawiązywaniu w swoich utworach do dzieł Mistrza. "The Things I Used To Do" może być uznane za odpowiedź na "Red House", a kompozycja Hendriksa "Voodoo Child" stała się żelazną pozycją koncertów Stevie Ray Vaughana. Jednakże nigdy nie widział swojego idola na żywo. Nie mógł też przyswoić sobie hendriksowskich technik z podręczników opartych na analizie jego stylu ponieważ nie umiał czytać nut. Poza paroma początkowymi wskazówkami, które dostał od brata nie pobierał nigdy regularnych lekcji gry na gitarze. Oto jak wspomina swoją formalną edukację muzyczną: Studiowałem przez rok teorię muzyki, ale nic mi to nie dało, bo nie znam nut, a reszta grupy miała za sobą 8 lub 9 lat nauki. Nauczyciel siadał do fortepianu i grał 10-nutowy akord, a my mieliśmy go zapisać co do joty w 10 sekund (...) Jeżeli teraz piszę piosenkę, nie wiem nawet w jakiej ona jest tonacji; muszę się kogoś spytać. W zespole pracujemy w ten sposób, że nagrywam moje rzeczy na taśmę, a chłopcy z tego dopracowują brzmienie jakiego potrzebują. Zachwycony grą swojego mistrza, analizując jego styl i twórczość oraz nawiązując do niego, Stevie Ray polegał wyłącznie na swojej intuicji, słuchu i swoich możliwościach technicznych. Oczywiście, samo to nie było w stanie zapewnić takiego oddźwięku u publiczności. Potrzebował czegoś więcej. Stevie Ray Vaughan z właściwą sobie skromnością mówił: Po prostu gram. No właśnie. Może tu leży istota podobieństwa obydwu geniuszy gitary. Hendrix też "po prostu grał". Wykorzystując możliwości jakie otworzyły się przed Double Trouble po sukcesach dwóch pierwszych albumów, Stevie Ray do nagrania trzeciej swojej płyty zatytułowanej "Soul To Soul", przystąpił z większym niż dotąd rozmachem. Wynajęli studio na 24 godziny i nagrywali wszystko łącznie z próbami. Do stałego składu Double Trouble dobrali organistę nazwiskiem Reese Wynans oraz blachy i choć Stevie Ray uważał, że w tej płycie jest blues, generalnie ma ona weselszy nastrój. Jednakże i przy jej nagrywaniu zachowali coś z dawniejszych czasów: Nagraliśmy ją po staremu - wszyscy w jednej sali bez słuchawek. Miałem ze sobą wszystkie moje wzmacniacze, co do jednego. Musieli dla nas zbudować specjalny system monitorowania, bo chłopcy ustawili sprzęt tak jak na scenie. Chociaż mieli możliwość dopracowywania najdrobniejszych szczegółów, tylko niektóre utwory były powtarzane. Parę natomiast zarejestrowano tak, jak w nagraniu "live" - w całych setach. Sprawy nabierały więc tempa, ale Stevie Ray miał przeczucie, że to dopiero początek. To ciekawe, nie uważał za początek swojej kariery udziału w płycie "Let's Dance" Davida Bowie, chociaż wylansowała go i przedstawiła szerszej publiczności rockowej, nie myślał tak również o "Texas Flood", płycie której sukces zadziwił wszystkich, bo tak dalece odbiegała od typowej muzyki tamtych czasów. Uważał, że wszystko zaczyna się dopiero teraz, w 1984 roku kiedy nabrał pewności siebie, przekonania o własnej wartości oraz wiary w przyszłość. "Soul To Soul" ugruntował opinię Stevie Ray Vaughana jako spadkobiercy Hendriksa. Van Willis, cytowany już uprzednio gitarzysta z Austin wspomina: Zdawało się, że Hendrix był zawsze obecny w myślach Stevie Ray Vaughana. Jak również w jego sercu i palcach. Pamiętam raz jak rozmawialiśmy o Hendriksie (a był on zawsze ostatecznym celem naszych rozmów) wyjąłem z portfela zdjęcie nagrobka Jimiego, które zrobiłem będąc raz na trasie w Seattle. Stevie Ray nie mógł oderwać oczu od tego zdjęcia. Na "Soul To Soul" utwór "Say What!" koresponduje z "Rainy Day Dream Away", a numer Earla Kinga "Come On" jest wykonywany przez Hendriksa na "Electric Ladyland". Nie brak też rytmów shuffle w "Lookin' Out The Window" oraz "Look At Little Sister". Przede wszystkim jednak Stevie Ray pozostał wierny Albertowi Kingowi, zwłaszcza w wolnym bluesie "Ain't Gone" lub kawałku mającym lekki posmak gospel "Life Without You". W sumie "Soul To Soul" okazał się płytą bardzo udaną. Sądząc powierzchownie, życie Stevie Ray było typową historią sukcesu, ale wszystko wyglądało inaczej od wewnątrz: bohater odczuwał lęk. Nadużywanie alkoholu i narkotyków zaczynało poważnie przyćmiewać mu widzenie świata, a również co gorsze, zaczęło dawać znać o sobie w jego grze. Naturalny styl pracy zespołu miał wiele wad. Muzycy grając co wieczór nabierali co prawda autentyczności, ale takie warunki były też wielkim obciążeniem: wyczerpywały siły, nie pozwalały na złapanie oddechu, na refleksję, ani na nabranie dystansu do muzyki, którą grali. Gramy tyle koncertów, że nie mamy czasu słuchać tego co gramy, tyle ile powinniśmy. Półtoragodzinny set w jednym klubie, potem to samo w następnym miejscu, aż czujesz, że nie starcza czasu aby uchwycić co się zmienia w twojej muzyce. Co jest dobre a co nie. Uwielbiamy grać na żywo, ale trudno ocenić czy robimy jakieś postępy. Stałe tury i wyczerpujące nocne sesje nagraniowe do podwójnej płyty "Live Alive" dawały mu się we znaki. Potrafił jeszcze dotrzymać terminów, ale często kosztem pracy "na okrągło", bez snu, oraz dzięki temu, że pobudzała go kokaina zażywana w nieprawdopodobnych ilościach. Aż wreszcie w październiku 1986 roku zemdlał na scenie podczas koncertu w Londynie. Wiedziony instynktem zadzwonił wtedy do matki w Dallas z rozpaczliwym SOS: Pomóż Mamo! Jestem gdzieś tu w Europie i chyba jest ze mną źle. Po paru dniach wrócił do USA, a 17 października rozpoczął kurację w centrum odwykowym w miejscowości Marietta w stanie Georgia. Pozostał tam do końca listopada. Po wyjściu pojechał do Dallas, w ucieczce od narkotyków, alkoholu oraz nocnego przesiadywania - całego stylu życia nabytego w Austin, który doprowadził do załamania. Po otwartym przyznaniu się do narkomanii i alkoholizmu Stevie Ray zaczął z zapałem i wiarą wcielać w życie program "Dwunastu Kroków Anonimowych Alkoholików". W 1988 roku ruszył w trasę z nowym wigorem, a grał z większym przekonaniem, przejrzystością i głębią niż kiedykolwiek dotąd. Robię co mogę aby się jakoś utrzymać na powierzchni. W moim życiu było dużo paradoksów. Chyba należę do tych, którym nic się samo nie układa, ale teraz pracuję nad tym aby coś z tych odłamków wyszło. Jednym z ważniejszych elementów terapii była ciężka praca. W towarzystwie reszty zespołu: Chris Layton - perkusja, Tommy Shannon - gitara basowa oraz Reese Wynans - instrumenty klawiszowe, zagrał na otwarciu amerykańskiego tournee Roberta Planta, po czym poleciał do Europy na letnie festiwale bluesowe we Włoszech, Niemczech, Belgii i Holandii. W nowym stanie ducha podróże były dla niego zbawienne - Stevie Ray Vaughan potrafił nawet narzucić sobie zwyczaj uprawiania ćwiczeń fizycznych, żeby nie wrócić do starych nawyków. Miałem szczęście, bo znalazłem oparcie. Zdałem sobie sprawę, że alkohol, narkotyki i stany lękowe to symptomy problemu leżącego głębiej - braku miłości. Jeżeli sięgasz po nie, dzieje się tak dlatego, że nie masz oparcia w kimś kto cię kocha. Zapominasz jak kochać, odtrącasz miłość, zżera cię strach. W centrum odwykowym Stevie Ray był odwiedzany przez przyjaciół. Pierwszy z nich to Jackson Browne - ten który w 1982 roku umożliwił mu nagranie za darmo "Texas Flood" w swoim studio. Kolejnym gościem był Eric Clapton, który sam przeszedł podobną drogę w swoim życiu. Clapton już wcześniej, zanim nastąpiło całkowite załamanie, próbował przekazać mu swoje doświadczenia i rady, ale jak wspomina Stevie nie byłem jeszcze sam gotów, a on nie chciał nalegać. W tych sprawach nic nie można zrobić na siłę. Nie można komuś narzucić jak ma przeżyć swoje życie. Jedynym człowiekiem, który usiłował energiczniej sprowadzić Stevie Ray'a z drogi ku katastrofie był Albert King - legendarny heros bluesa, imponujący Steviemu zarówno muzycznie jak i życiowo: Parę razy próbował mi przemówić do rozsądku, ale nigdy go nie słuchałem, choć szanowałem go jak ojca. Musiałem przejść przez to sam. Najpierw sięgnąć dna a potem przejrzeć. Po kuracji odwykowej stał się nowym człowiekiem. Zarówno z jego życia jak i z całego otoczenia zniknęła aura chwiejności i niepewności, a zapanowała pełna trzeźwość. Stevie Ray wyzbył się nieśmiałości - teraz odważnie patrzył ludziom prosto w oczy i przemawiał z przekonaniem i pewnością siebie. Widać, że w drodze do trzeźwości poznał, przyswoił sobie i cieszył się nowymi wartościami. Mająca coś z hymnu soulowa ballada "Live Without You", którą dawniej wykonywał na koncertach przeciwko apartheidowi w Południowej Afryce teraz na brała nowego wymiaru - ostrzeżenia dla młodych słuchaczy przeciwko niebezpieczeństwom niesionym przez narkotyki i alkohol. Każde słowo padające ze sceny ma swoją moc, a chociaż utwór brzmi jak kazanie ewangelickiego pastora czuje się za nim głębię płynącą z doświadczenia człowieka, który zstąpił na samo dno, a teraz potrafi się cieszyć każdym nowym dniem. Bo każdy dzień bez narkotyków i alkoholu to było jego zwycięstwo. Nowa osobowość Stevie Ray Vaughana promieniowała pewnością i siłą. Już nie uciekał przed sobą, stał się zintegrowany fizycznie, umysłowo, duchowo i muzycznie co słychać w jego głosie i solówkach: Czuję, że muszę trwać w trzeźwości i zawsze podać rękę każdemu kto by tego potrzebował. Zdaję sobie sprawę jak niebezpieczną pokusą jest pozorny luz i pobłażliwość ludzi show-businessu. Ci, którzy uważają, że aby coś stworzyć muszą być naładowani powinni wsłuchać się w "In Step". Płyta ta jest zaskakującym kontrastem z bardzo słabą "Live Alive", nagraną tuż przed załamaniem. Pierwszy od nagranego w 1985 roku "Soul To Soul" album studyjny jest na najwyższym poziomie zarówno pod względem treści jak i technicznym. 34-letni wówczas Stevie Ray Vaughan mówił: Teraz kiedy jestem trzeźwy żyję jakby w innym świecie. Czuję, że wydoroślałem. Odczuwam wiele wrażeń, których przedtem nie dopuszczałem do siebie bo się bałem. Nie, żebym wcześniej nic nie czuł, ale pewne sprawy były nieproporcjonalnie wybujałe, a te, z którymi nie mogłem sobie poradzić odsuwałem na bok. Efektem używania narkotyków jest przytłumienie części osobowości. Nagrywając tę płytę chciałem rozprawić się z własnymi uczuciami. Był to kawał roboty. Czwarty, kolejny album Double Trouble "Live Alive" powiela niejako formułę ustanowioną w ich debiutanckim "Texas Flood": kawałek instrumentalny w stylu Lonnie Macka, ze dwa powolne bluesy, coś Howlin' Wolfa, parę szybkich kawałków rockowych i nastrojowy utwór Hendriksa. W "In Step" wszystko nabiera innych wymiarów: kawałki rockowe są ostrzejsze, a ballady bardziej liryczne. Jednakże najważniejszy jest nowy element: płynące prosto z głębi bluesy, które albo bezpośrednio, albo tylko przez swój nastrój nawiązują do problemu narkomanii i alkoholizmu, oraz do zwycięstwa, które Stevie Ray Vaughan odniósł nad nimi. Czuję, że muszę o tym pisać. Kiedy już się uporam z tymi sprawami do końca, na pewno zwrócę się do czegoś innego. Ale w tej chwili czuję, że nie powinienem odrzucać tego tematu. To ważne dla mnie, chcę powiedzieć coś osobistego. Płyta "In Step", najmocniejsze i najbardziej zintegrowane dzieło Stevie Ray Vaughana osiągnęła "złoto" oraz Grammy jako najlepsze współczesne nagranie bluesowe. W trakcie nagrywania tej płyty w Memphis, Stevie Ray zrobił krótką przerwę aby wziąć udział w ósmym, dorocznym koncercie z okazji nadania Muzycznych Nagród Austin - Austin Music Awards, którą to nazwę z powodzeniem można byłoby zamienić na Stevie Ray Vaughan Awards, bo wybrano go Muzykiem Roku, Muzykiem Dekady, "Texas Flood" - Płytą Dekady, "In Step" - Płytą Roku, a "Crossfire" - Singlem Roku. Swą wdzięczność wobec tylu zaszczytów wyraził tłumowi zgromadzonemu w Palmer Auditorium słowami: Chcę podziękować Bogu za to, że żyję, a dziękuję również tym wszystkim, którzy swą miłością pomogli mi wrócić do życia tak, że mogę tutaj dziś być z Wami. Przebijająca z tej wypowiedzi radość życia, tym mocniejsza, że poparta wielkim zwycięstwem nad słabością i degradacją, wspaniale rozwijający się talent oraz tak liczne sukcesy, tym smutniej kontrastują z tragiczną wieścią, która 27 sierpnia 1990 roku pogrążyła w żałobie rzesze jego wielbicieli w Dallas i Austin, gdzie się urodził i dojrzewał, a także na całym świecie. Pozostały płyty i wspomnienia. Eddie Munoz, gitarzysta i przyjaciel Stevie Ray Vaughana z dzieciństwa powiedział o nim: był skromny i bezpretensjonalny dopóki nie wziął gitary w ręce. Gra była jego życiem. A kiedy już grał wszyscy stawali jak zamurowani. Trafiają się ludzie obdarzeni takimi zdolnościami, jakby obsypani błogosławieństwem - może jeden na milion. Wystarczy żeby dotknęli instrumentu, a on sam im śpiewa. Stevie to zawsze miał. Takim chcemy Go na zawsze zapamiętać.

 

Single
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[US]
Komentarz
Pride and joy/Rude moodStevie Ray Vaughan & Double Trouble01.07.1983--Epic 04 031[written by Stevie Ray Vaughan][produced by Stevie Ray Vaughan, Double Trouble, Richard Mullen]
Change it/Look at little sisterStevie Ray Vaughan & Double Trouble09.1985--Epic 05 731[written by D. Bramhall][produced by Stevie Ray Vaughan, Double Trouble, Richard Mullen, John Hammond]
Superstition/Willie The WimpStevie Ray Vaughan & Double Trouble02.1987--Epic 06996[written by S. Wonder][produced by Stevie Ray Vaughan, Double Trouble]
Love struck baby/PipelineStevie Ray Vaughan And Dick Dale08.1987--Columbia 07340[written by S. R. Vaughan][produced by Stevie Ray Vaughan]
Travis walk/CrossfireStevie Ray Vaughan & Double Trouble06.1989--Epic 69 025
This house is rockin' /TightropeStevie Ray Vaughan & Double Trouble08.1989--Epic 73 212[written by S. R. Vaughan, D. Bramhall][produced by Jim Gaines, Stevie Ray Vaughan, Double Trouble]
Good Texan/Mama said/BaboomVaughan Brothers01.1991--Epic 73 673
The sky is crying/Chitlins Con CarneStevie Ray Vaughan And Double Trouble11.1992--Epic 74 142[written by E. James, M. Levy, C. Lewis][produced by Stevie Ray Vaughan And Double Trouble, Richard Mullen, Jimmie Vaughan]
Empty arms/WhamStevie Ray Vaughan And Double Trouble01.1993---[written by S. R. Vaughan][produced by Stevie Ray Vaughan, Chris Layton, Tommy Shannon, Richard Mullen, Jim Capfer]

Albumy
Tytu³ WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[US]
Komentarz
Texas floodStevie Ray Vaughan & Double Trouble07.1983-38[33]Epic 38 734[2x-platinum-US][produced by Stevie Ray Vaughan and Double Trouble, Richard Mullen]
Couldn' t stand the weatherStevie Ray Vaughan & Double Trouble06.1984-31[38]Epic 39 304[2x-platinum-US][produced by Stevie Ray Vaughan,Double Trouble, Richard Mullen, Jim Capfer]
Soul to soulStevie Ray Vaughan & Double Trouble10.1985-34[39]Epic 40 036[platinum-US][produced by Stevie Ray Vaughan,Double Trouble, Richard Mullen]
Live aliveStevie Ray Vaughan & Double Trouble12.1986-52[25]Epic 40 511[platinum-US][produced by Stevie Ray Vaughan,Double Trouble]
In stepStevie Ray Vaughan & Double Trouble07.198963[1]33[47]Epic 45 024[2x-platinum-US][produced by Double Trouble, Jim Gaines]
Family styleVaughan Brothers10.199063[1]7[38]Epic 46 225[platinum-US][produced by Nile Rodgers]
The sky is cryingStevie Ray Vaughan & Double Trouble11.1991-10[48]Epic 47 390[2x-platinum-US][produced by Jimmie Vaughan]
In the beginningStevie Ray Vaughan & Double Trouble10.1992-58[12]Epic 53 168[gold-US][produced by Wayne Bell ]
Greatest hitsStevie Ray Vaughan & Double Trouble11.1995-39[35]Epic 66 217[2x-platinum-US][produced by Jim Capfer, Jim Gaines, Chris Layton, Richard Mullen, Tommy Shannon, Stevie Ray Vaughan]
Live at The Carnegie HallStevie Ray Vaughan & Double Trouble08.1997192[1]40[12]Epic 68 163[gold-US][produced by Stevie Ray Vaughan, Tony Martell]
The Real Deal:Greatest Hits Vol.2Stevie Ray Vaughan & Double Trouble04.1999-53[17]Epic 65 873[gold-US][produced by Bob Irwin]
Blues at sunriseStevie Ray Vaughan & Double Trouble04.2000-80[8]Legacy 63 842-
SRVStevie Ray Vaughan & Double Trouble12.2000-148[5]Legacy 65 714[gold-US]
Live at Montreux 1982 & 1985Stevie Ray Vaughan & Double Trouble12.2001-178[1]Legacy 86151[produced by Stevie Ray Vaughan]
The essential Stevie Ray Vaughan and Double TroubleStevie Ray Vaughan & Double Trouble10.2002-165[2]Legacy 86 423[gold-US][produced by Bob Irwin]

niedziela, 5 stycznia 2025

Juicy Lucy

Grupa powstała w 1969 r., gdy do trzech byłych członków formacji Misunderstood Raya Owena- (śpiew), Glena "Ross" Campbella-steel guitar i Chrisa Mercera (saksofon tenorowy)- dołączyli Neil Hubbard (gitara), Keith Ellis (bas) i Pete Dobson (bas).

 

Sekstet osiągnął ogromny i zdumiewający sukces po nagraniu własnej dynamicznej wersji utworu Bo Didleya "Who do You Love", która została wydana na singlu oraz na debiutanckim najlepiej znanym albumie formacji Okładka longplaya stała się swoistym odpowiednikiem propozycji Jimiego Hendrixa Electric Ladyland, gdyż przedstawiono na niej nagą kobietę o obfitym biuście, opierającą się o stół bankietowy zarzucony mnóstwem pokrojonych i zgniecionych owoców. Owena zastąpił niebawem Paul Willams, były wokalista formacji Zoota Money, i była to jedna z wielu zmian składu które nękały zespół. Ich propozycje obejmujące różne odcienie blues rocka stawały się coraz mniej oryginalne, gdy pierwsi członkowie jeden po drugim opuszczali zespół. 

 Czwarty album Juicy Lucy , Pieces, został nagrany przez zupełnie zreformowany skład, który przedstawiał się następująco: Williams, Mick Moody (gitara), Jean Roussel (instr. klawiszowe) oraz byli członkowie Bloodwyn Pig: Andy Pyle (bas) i Ron Berg (perkusja).Był to jednak ostatni skład formacji, która tuż po nagraniu płyty zakończyła działalność. 

Tytu³ WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[UK]
Komentarz
Who do you love?/Walking down the highwayJuicy Lucy03.197014[12]-Vertigo 6059 001[written by Ellas McDaniel][Producer - Gerry Bron]
Pretty Woman/I' m a thiefJuicy Lucy10.197044[5]-Vertigo 6059 015[written by Paul Williams][Producer - Gerry Bron]
It ain' t easy/Promised landJuicy Lucy03.1972--Polydor 200 1279[written by Zoot Money, Colin Allen][Producer - Bruce Rowland ]

Albumy
Tytu³ WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[UK]
Komentarz
Juicy LucyJuicy Lucy04.197041[4]-Vertigo VO 2[Producer - Gerry Bron ]
Lie back and enjoy itJuicy Lucy11.197053[1]-Vertigo 6360 014[Producer - Gerry Bron, Nigel Thomas]

niedziela, 22 grudnia 2024

Fanny Adams

Fanny Adams, grupa australijsko-brytyjska. Powstała w czerwcu 1970 w Londynie, utworzona przez muzyków australijskich. W grudniu tego roku przeniosła się do Sydney, gdzie miesiąc później się rozsypała. Założył ją Vince Melouney (właśc. Vince Maloney; 18.08.1945r, Sydney) - g, znany z zespołów The Vibratones i Billy Thorpe And The Aztecs, własnych Vince And Tony's Two i Vince Maloney's Sect, a przede wszystkim z The Bee Gees. Składu dopełnili: Doug Parkinson - voc, g, charyzmatyczny wokalista bluesrockowy, wywodzący się z takich formacji, jak The A Sound, The Questions i Doug Parkinson In Focus (nagrał z nią udany psychodeliczny album „Doug Parkinson In Focus", Columbia, 1969), Teddy Toi -b, wcześniej związany kolejno z Max Merritt And The Meteors, Billy Thorpe And The Aztecs i Little Sammy And The In People, oraz Johnny Dick - dr, mający za sobą współpracę z Max Merritt And The Meteors, Billy Thorpe And The Aztecs i Doug Parkinson In Focus.

 

Melouney wykorzystał swoją pozycję byłego członka The Bee Gees i bez trudu namówił szefów wylwórni MCA, by podpisali kontrakt z jego nową grupą. Formacja już jesienią 1970r nagrała w Londynie - obowiązków producenta podjął się sam Melouney - płylę zatytułowaną po prostu „Fanny Adams", wydaną w czerwcu następnego roku wraz z singlem (Got To Get A Message To You/They're Ali Losers Honey. Przedstawiła repertuar wywiedziony z bluesa, momentami cudownie liryczny, ale zazwyczaj porywający heavyrockową mocą, porównywany do dokonań Cream i Led Zeppelin; takie utwory, jak Ain't No Loving Left, Mid-Moming Madness, Yesterday Was Today oraz rozimprowizowany, rozciągnięty w czasie do blisko dziesięciu minut Sitting On Top Of The Room, zamierzała wzorem Led Zeppelin promować dzieło przede wszystkim w Stanach. 

Tymczasem jednak, w grudniu 1970, wyjechała do Australii, aby tam zebrać siły przed planowanym podbojem świata. Niestety, jej zamiary pokrzyżował pożar w Ceasar's Pałace w Sydney, który pochłonął wszystkie instrumenty i sprzęt nagłaśniający. W tej sytuacji Parkinson zdecydował się odejść, co było równoznaczne z rozwiązaniem Fanny Adams. Wydana kilka miesięcy później płyta „Fanny Adams" mimo świetnych recenzji, np. w amerykańskim tygodniku „Cash Box", nie odniosła większego sukcesu, ale po latach stała się jednym z kultowych dzieł rocka początku lat siedemdziesiątych.
 

Parkinson po rozstaniu z Fanny Adams reaktywował zespół Doug Parkinson In Focus, później kierował kolejno grupami The Doug Parkinson Band, Doug Parkinson's LifeOrganisalion i Southern Star Band (wielki przebój I'll Be There z identycznie zatytułowanej płyty, wydanej w 1979 przez Festival), działał też jako solista, a na jego indywidualny dorobek złożyły się albumy „No Regrets" (Polydor, 1973), „Heartbeat To Heartbeat" (CBS, 1983; m.in. przebój The Sun Ain't Gonna Shine Anymore), „Reflections" (Hammard, 1986) oraz składanka „In And Out Of Focus 1966-1975" (Raven, 1997).

 Z powodzeniem występował w australijskich inscenizacjach popularnych rock oper i musicali, jak Tommy według The Who (1973), Sgt. Pepper's lonely Hearts Club Band według The Beatles (1976), Jesus Christ Superstar Andrew Lloyda Webbera i Tima Rice'a (1983; rola: Judasz), The Hunting Of The Snark według Wyprawy na żmirłacza Lewisa Carrolla (1994) oraz Grease Warrena Caseya i Jima  Jacobsa (1998). Zagrał małe role w kilku filmach, m.in. w Blame It On Barumba (1975) oraz w serialu The Young Doctors (1980), a także współtworzył muzykę m.in. do Wind Warriors (1987). Skomponował hymn dla reprezentacji Australii w rugby na mistrzostwa świata w Republice Południowej Afryki w 1995. 

Melouney kontynuował karierę w takich formacjach, jak The Cleves, Flite, McAskill, Levi Smith's Clefs, Hot Rocks, The Jeff St. John Band, John Paul Young And The All Stars i Rockwell T. James And The Rhythm Aces. Toi i Dick nadal grali razem, m.in. w The Wild Cherries i znowu w Billy Thorpe And The Aztecs, a sam Dick pojawił się m.in. w zespołach Duck & John Paul Young And The All Stars.

Single
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[Aus]
Komentarz
Got To Get A Message To You/They're All Losers, HoneyFanny Adams.1971--MCA MCA 1184[written by Parkinson, Dick, Toi, Melouney]

Albumy
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[US]
Komentarz
Fanny AdamsFanny Adams.1971-- Kapp - 3644[produced by Vincent Melouney]

niedziela, 15 grudnia 2024

Blues Project

Grupa założona w połowie lat 60-tych w Nowym Jorku przez gitarzystę Danny'ego Kalba. W jego pierwszym składzie znaleźli się: Tommy Flanders (śpiew), Andy Kulberg (bas, flet), Roy Blumenfeld (perkusja) i oczywiście Kalb. W grudniu 1966 r. Flanders opuścił kolegów, zastąpiony przez Steve'a Katza (ur. 9.05.1945 r. w Nowym Jorku; gitara, eks-Evez Dozen Jug Band) i Ala Koopera (ur. 5.02.1944 r. na Brooklynie w Nowym Jorku).
 

Kwintet wkrótce zyskał pozycję najlepszej blues--rockowej formacji Nowego Jorku, potwierdzoną debiutanckim albumem Live At The Cafe Au Go Go (nagranym jeszcze z Flandersem). Drugi album, Projections, ostatecznie określił styl formacji. Rhythm'n'bluesową podstawę swego brzmienia wzbogacili o elementy jazzu, muzyki pop i soul tworząc pasjonujący i cenny zbiór nagrań. Duży potencjał widoczny w tej muzyce został jednak zaprzepaszczony na skutek wewnętrznych napięć w zespole. 

Tuż po ukazaniu się kolejnej płyty- Live At The Town Hall - z Blues Project rozstał się Kooper. Odszedł by założyć grupę Blood Sweat And Tears, do której później dołączył Katz. Kolegów opuścił też zawiedziony Kalb, a do Kulberga i Blumenfelda dołączyli Richard Greene (skrzypce) i John Gregory (gitara, śpiew). Skład ten nagrał czwarty album Planned Obselescence, lecz mając niewiele wspólnego z poprzednim wcieleniem grupy, zmienił później nazwę na Sea Train.

 

W 1971 r. Kalb postanowił reaktywować zespół i wraz z Blumenfeldem i Donem Kretmarem (bas, saksofon) nagrał album Lazarus. Rok później, po wzbogaceniu składu o Flandersa, Davida Cohena (fortepian) i Billa Lussendena (gitara), muzycy zarejestrowali kolejną płytę Blues Project, by ponownie zawiesić działalność. 

24 czerwca 1973 r. oryginalny skład formacji uszczuplony o Flandersa, lecz uzupełniony przez Katza i Koopera, wystąpił na koncercie w nowojorskim Central Parku, który został utrwalony na albumie Reunion In Central Park. Ta sama ekipa spotkała się jeszcze raz, 17 marca 1981 r., w The Bonds Club w Nowym Jorku, po czym nazwa Blues Project definitywnie przeszła do historii. Mimo niespójnej historii zespół ten uznawany jest za jedną z wiodących białych grup rhythm'n'bluesowych lat 60-tych.

Single
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[US]
Komentarz
No Time Like The Right Time/Steve's SongBlues Project04.1967-96[2]Verve Folkways 5040[written by Al Kooper][produced by Tom Wilson]

Albumy
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[US]
Komentarz
Live at the Cafe Au Go GoBlues Project05.1966-77[21]Verve Folkways 3000[produced by Jerry Schoenbaum]
Projections Blues Project12.1966-52[36]Verve Folkways 3008[produced by Tom Wilson,Billy James]
Live at Town Hall Blues Project10.1967-71[11]Verve Folkways 3025[produced by Jerry Schoenbaum]
The Best of The Blues ProjectBlues Project08.1969-199[2]Verve Folkways 3077-

wtorek, 28 maja 2024

Ten Years After

Grupa założona w Nottingham w Anglii jako The Jaybirds. W 1965 r. zmieniła nazwę na Ten Years After, bardziej pasującą do przeżywającej swój boom niezależnej sceny progresywnej. Kwartet tworzyli: Alvin Lee (ur. 19.12.1944 r. w Nottingham, Anglia; gitara, śpiew), Chick Churchill (ur. 2.01.1949 r. w Mold, Walia; instr. klawiszowe), Rick Lee (ur. 20.10.1945 r. w Cannock w hrabstwie Stafford, Anglia; perkusja) i Leo Lyons (ur. 30.11.1943 r. w Standbridge w hrabstwie Bedfordshire, Anglia; bas).

 

Zespół grał mieszankę rock'n'rolla i bluesa, odcinając się od typowo bluesowych produkcji Fleetwood Mac, Chicken Shack i Savoy Brown. Debiutancki album Ten Years After został w dużej mierze zignorowany i grupa musiała poświęcić kilka miesięcy na intensywne występy w klubach, by zdobyć większą popularność.
 

Znakomita płyta koncertowa Undead, zawierająca materiał zarejestrowany podczas koncertu w klubie Klooks Kleek, udowodniła, że Alvin Lee jest niezwykle sprawnym gitarzystą. Jego umiejętności zapewniły mu rolę lidera w zespole, usuwając na plan dalszy pozostałych trzech muzyków, którzy jedynie stanowili tło dla jego muzycznych popisów. Niebawem formacja zaczęła z dużym powodzeniem koncertować w USA. Pełna ekspresji interpretacja utworu "Goin" Home" na festiwalu w Woodstock była jedną z największych atrakcji tej imprezy.
 

W ciągu następnych dwóch lat kwartet nagrał cztery udane albumy, które znalazły się na listach bestsellerów w USA i Wielkiej Brytanii. Najlepszy z nich Ssssh, ze zdjęciem autorstwa Grahama Nasha na okładce, zawierał m.in. utwór "Stoned Woman", będący kwintesencją stylu i brzmienia formacji.
Kompozycja "Love Like A Man" pochodząca z kolejnego longplaya Cricklewood Green, stała się jedynym brytyjskim przebojem zespołu. Na albumie A Space In Time grupa zrezygnowała z typowego dla siebie brzmienia gitarowego na rzecz elektroniki. Po ukazaniu się płyty Rock'n'Roll Muaic To The World zespół postanowił odpocząć i przestał koncertować, a jego członkowie zajęli się realizacją swoich projektów solowych.
 

Alvin Lee zarejestrował płytę On The Road To Freedom we współpracy z wokalistą gospel Mylonem Le Fevre, a Chich Churchill nagrał nieudany album You And Me.
 

Po reaktywowaniu kwartetu okazało się, że nowe produkcje utraciły dawną energię i spontaniczność. Wkrótce Alvin Lee ogłosił oficjalnie rozpad Ten Years After. W 1978 r. Lee założył trio Ten Years Later, któremu jednak nie udało się odnieść sukcesu.
 

W 1989 r. oryginalny skład Ten Years After reaktywował się ponownie i nagrał album About Time, który wzbudził zainteresowanie tylko wiernych fanów grupy. Nie rozczarowani tym muzycy nie zawiesili jednak działalności.
 

Single
Tytu³ WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[UK]
Komentarz
Love like a manTen Years After05.197010[14]98[2]Deram DM 299[written by Alvin Lee][produced by Ten Years After]
I' d love to change the world/Let the sky fallTen Years After09.1971-40[12]Columbia 45457 [US][written by Alvin Lee][produced by Chris Wright]
Baby won' t you let me rock' n' roll you/Once there was a timeTen Years After01.1972-61[5]Columbia 45530 [US][written by Alvin Lee][produced by Ten Years After]
Choo choo mama/You can't win them allTen Years After12.1972-89[6]Columbia 45736 [US][written by Alvin Lee][produced by Chris Wright]

Albumy
*337*
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[UK/US]
Komentarz
UndeadTen Years After09.196826[7]115[14]Deram SML 1023/Deram 18016[produced by Mike Vernon]
StonedhengeTen Years After02.19696[5]61[18]Deram SML 1029/Deram 18021[produced by Mike Vernon]
SssshTen Years After10.19694[18]20[23]Deram SML 1052/Deram 18029[produced by Ten Years After]
Cricklewood greenTen Years After05.19704[27]14[30]Deram SML 1065/Deram 18038[produced by Alvin Lee]
WattTen Years After01.19715[12]21[16]Deram SML 1078/Deram 18050[produced by Ten Years After]
Space in timeTen Years After11.197136[1]17[26]Chrysalis CHR 1001/Columbia 30801[platinum-US][produced by Ten Years After]
Alvin Lee & CompanyTen Years After04.1972-55[18]Deram SML 1096/Deram 18 064[produced by Mike Vernon]
Rock and roll music to the worldTen Years After10.197227[1]43[25]Chrysalis CHR 1009/Columbia 31779[produced by Ten Years After]
Recorded liveTen Years After07.197336[2]39[21]Chrysalis CHR 1049/Columbia 32290[produced by Ten Years After]
Positive vibrationsTen Years After05.1974-81[14]Chrysalis CHR 1060/Columbia 32 851[produced by Ten Years After]
Goin ' home! Their greatest hitsTen Years After07.1975-174[5]Chrysalis CHR 1077/Deram 18 072
About timeTen Years After09.1989-120[10]Chrysalis CHR1722/Chrysalis CHR 21 722[produced by Terry Manning, Ten Years After]
Alvin Lee

piątek, 26 stycznia 2024

Johnny Winter

 Właśc. John Dawson Winter, ur. 23.02.1944 r. w Beaumont, Texas. Wraz z młodszym bratem Edgarem wychowywał się w Beaumont w Teksasie, gdzie zyskał sławę cudownego dziecka, by poświęcić się potem karierze gitarzysty bluesowego. Swych pierwszych nagrań dokonał w 1960 r. stojąc na czele formacji Johnny and The Jammers. Później założył formację The Black Plague. W ciągu następnych ośmiu lat zarejestrował dziesiątki utworów. Doczekały się one wydania dopiero po osiągnięciu przez Johnny'ego sukcesu na scenie muzycznej. 

W 1968 r. stanął na czele tria Winter, w którego składzie obok gitarzysty znaleźli się Tommy Shannon (bas) i John Turner (perkusja). Formacja nagrała singla dla mającej swoją siedzibę w Austin w Teksasie wytwórni Sonobeat. Niebawem zaprezentowała się też na albumie The Progressive Blues Ex-periment wydanym nakładem wytwórni United Artists. Artykuł w magazynie „Rolling Stone", pełen zachwytów nad talentem gitarzysty, pociągnął za sobą wiele bardzo korzystnych kontraktów nagraniowych i menedżerskich. 

Niezwykłe umiejętności muzyka potwierdził album Johnny Winter, podczas gdy kolejny longplay Second Winter (zawierający m.in. kompozycje „Johnny B. Goode" i „Highway 61 Revisited"), podkreślił już zdecydowanie jego rockowe ciągoty. Ten nowy kierunek znalazł swe potwierdzenie w 1970 r., kiedy to do Wintera przyłączyła się grupa McCoys, pragnąca odrzucić swój image nastoletnich idoli muzyki pop. Nowa formacja, występująca pod szyldem Johnny Winter And (z gitarzystą Rickiem Derringerem), zaprezentowała publiczności opatrzony nazwą grupy longplay i pełen ognia album koncertowy. Te doskonałe wydawnictwa przyniosły Winterowi wielce zasłużony sukces komercyjny. 

Jednak problemy z uzależnieniem od heroiny zmusiły gitarzystę do czasowego zaprzestania działalności muzycznej. Pojawił się ponownie po dwóch latach albumem Still Alive And Well. Kolejnym propozycjom brakowało zdecydowania co do kierunku muzycznego, lecz już niebawem artysta powrócił do swych korzeni rejestrując Nothing But The Blues i White Hot And Blue. W tym samym czasie nawiązał współpracę z Muddym Watersem, produkując i aranżując całą serię wysoko ocenionych albumów, które zdołały uchwycić ducha klasycznych nagrań weterana muzyki bluesowej. 

Ostatnie propozycje Wintera były równie udane, a trzy płyty zarejestrowane dla niezależnej chicagowskiej wytwórni Alligator (wśród których znalazła się doskonała Guitar Slinger) przywoływały całą pasję i dynamikę wczesnych nagrań gitarzysty. Kariera muzyka być może nie spełniła wiązanych z nią pełnych ekstrawagancji oczekiwań, lecz jego wkład w rozwój bluesa pozostaje niezaprzeczalny, a on sam nadal opromieniony jest sławą wielkiego, wyjątkowego talentu.

Single
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[US]
Komentarz
Rollin' And Tumblin'/Forty FourJohnny Winter05.1969-129[2]Imperial 66376[written by McKinley Morgenfield][produced by Bill Josey, Rim Kelley]
Johnny B. Goode/I'm Not SureJohnny Winter01.1970-92[3]Columbia 45058[written by C. Berry][produced by Johnny Winter ]
Jumpin' Jack Flash/Good Morning Little School GirlJohnny Winter05.1971-89[2]Columbia 45368[written by M. Jagger, K. Richard][produced by J. Winter, R. Derringer, M. Krugman]
Raised On Rock/Pick Up On My MojoJohnny Winter01.1975-108[2]Blue Sky 2754[written by Mark James][produced by Shelly Yakus][#41 hit for Elvis Presley in 1973]

Albumy
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[US]
Komentarz
The Progressive Blues ExperimentJohnny Winter04.1969-40[20]Imperial 12 431[produced by Bill Josey, Rim Kelley]
Johnny WinterJohnny Winter05.1969-24[23]Columbia 9826[produced by Johnny Winter]
The Johnny Winter StoryJohnny Winter09.1969-111[6]GRT 10 010-
Second WinterJohnny Winter12.196959[2]55[17]Columbia 9947[produced by Johnny Winter]
Johnny Winter AndJohnny Winter09.197029[4]154[4]Columbia 30 221[produced by Johnny Winter,Rick Derringer]
Live Johnny Winter AndJohnny Winter03.197120[6]40[27]Columbia 30475[produced by Johnny Winter, Rick Derringer]
Still Alive and WellJohnny Winter04.1973-22[24]Columbia 32188[produced by Rick Derringer]
Saints & SinnersJohnny Winter02.1974-42[16]Columbia 32715[produced by Rick Derringer]
John Dawson Winter IIIJohnny Winter12.1974-78[12] Blue Sky 33292[produced by Shelly Yakus]
Captured Live!Johnny Winter03.1976-93[12] Blue Sky 33944[produced by Johnny Winter]
TogetherJohnny & Edgar Winter06.1976-89[9]Blue Sky 34 033[produced by Johnny Winter, Edgar Winter]
Nothin' but the BluesJohnny Winter07.1977-146[8]Blue Sky 34 813[produced by Johnny Winter]
White, Hot and BlueJohnny Winter08.1978-141[4]Blue Sky 35 475[produced by Johnny Winter]
Guitar SlingerJohnny Winter08.1984-183[4] Alligator 4735[produced by Johnny Winter, Bruce Iglauer, Dick Shurman]
Serious BusinessJohnny Winter10.1985-156[19]Alligator 4742[produced by Johnny Winter,Bruce Iglauer,Dick Shurman]
RootsJohnny Winter09.2011-163Megaforce 20286 16038[produced by Paul Nelson]
Step BackJohnny Winter08.201441[1]17Megaforce 20286 21696[produced by Paul Nelson]

środa, 6 grudnia 2023

Vinegar Joe

Vinegar Joe | Artist | Bob Harris ArchiveRockowo-rhythm'n'bluesowa grupa brytyjska założona w 1971 r. z inspiracji szefa wytwórni Island, Chrisa Blackwella. Jej pierwszy skład stanowili: Elkie Brooks (ur. 25.02.1948 r. w Salford w hrabstwie Lancąshire, Anglia; śpiew), Robert Palmer (ur. 19.01.1949 r. w Batley w hrabstwie Yorkshire; śpiew) i Peter Gage (ur. 31.08.1947  r. w Lewisham w Londynie; gitara, fortepian, gitara pedal steel). Wszyscy występowali w założonej w 1970 r. dwunastoosobowcj formacji Dada, specjalizującej się w ambitnym jazz--rocku. 

Już w latach 60-tych Brooks dała się poznać jako solistka, Palmer towarzyszył grupie Alana Bowna, a Gage działał w zespołach The Zephyrs i Ram Jam Band Geno Washingtona. Wkrótce do składu    dokooptowano    Steve'a    Yorka    (ur. 24.04.1948  r. w Londynie; bas). Pozostali członkowie zespołu zmieniali się często. Tima Hinckleya i Johna Hawkena zastąpił w czerwcu 1972 r. Mike Deacon (ur. 30.04.1945 r. w Surrey, Anglia;instr. klawiszowe), a w roli perkusisty występowali kolejno Bob Tait, John Woods i Pete Gavin (ur. 9.08.1946 r. w Lewisham w Londynie). Od września 1972 r. do kwietnia 1973 r. funkcję drugiego gitarzysty pełnił Jim Mullen

Grupa szybko zdobyła popularność dzięki żywiołowym występom koncertowym, których atmosfery nie udało się oddać na trzech rzetelnych i nieźle przyjętych przez krytykę albumach. Po rozwiązaniu formacji w 1973 r., Palmer i Brooks podjęli z powodzeniem działalność solową,

Albumy
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[UK]
Komentarz
Vinegar JoeVinegar Joe.1972--Island ILPS 9183[produced by Pete Gage, Vic Smith]
Rock 'N Roll GypsiesVinegar Joe.1972--Island ILPS 9214[produced by Pete Gage, Vic Smith]
Six Star GeneralVinegar Joe10.1973--Island ILPS 9262[produced by Pete Gage]