Historia muzyki rockowej, jak i innych dziedzin sztuki, uczy, iż kreują 
ją wybitne indywidualności. W rock'n'rollu tworzą one ciąg nazwisk od 
Presleya, Lennona, Jaggera, Popa, Reeda po Rottena, Curtisa czy Cave'a. 
Wśród tych geniuszy nie może zabraknąć jeszcze jednego nazwiska: 
Michaela R. Giry. Jest on poetą, autorem tekstów, multiinstrumentalistą, kompozytorem, wokalistą i liderem amerykańskiej formacji 
SWANS. 
Swoją działalność artystyczną rozpoczął w Los Angeles, gdzie studiował 
sztuki piękne na tamtejszej akademii. Pisał wtedy wiersze, które 
ukazywały się na łamach czasopism podziemnych. Koniec lat 70-ych 
przyniósł zwrot jego zainteresowań w kierunku ruchu punk. Jego poezje 
zaczynają się ukazywać w fanzinie "No Magazine", wokół którego skupiła 
się ówczesna czołówka twórców, wykorzystujących ekspresję punk-rocka dla
 zrealizowania swej własnej sztuki. Czasopismo to publikuje również jego
 artykuły oraz teksty tworzone dla współpracujących z nim zespołów LITTLE CRIPPLES, BP PEOPLE, CIRCUS MORT.
 
W roku 1980 Girą przenosi się do Nowego Jorku. Miasto to tętni swym 
podziemnym życiem. Był to okres dominacji kończącego się ruchu "no 
wave", którego głównymi przedstawicielami byli James Chance (alias James White) i jego grupa CONTORTIONS oraz Lydia Lunch z zespołem TEENAGE JESUS AND THE JERKS.
 Rodzą się bowiem już nowe prądy: wykluwający się z punk-rocka hard-core
 i awangarda, której Girą staje się jednym z prekursorów. Wraz z dwójką 
przyjaciół, Jonathanem Kane na perkusji i Sue Hanel na 
gitarze, zakładają grupę, której z czasem dają nazwę SWANS. Obok niego 
zaczynają działać inne, nowe indywidualności nowojorskiego podziemia, 
wspierane przez bardziej doświadczonych twórców: Glena Branca i Lydię 
Lunch. Pojawia się "noise scene", którą tworzą właśnie SWANS i SONIC YOUTH z Nowego Jorku oraz artyści spoza tej metropolii, a nawet USA: BUTTHOLE SUR
FERS, NICK CAVE, JIM FOETUS, DIAMANDA GALAS i EINSTURZENDE NEUBAUTEN.
 
W przypadku tych wykonawców nie ma jednak mowy o jakiejkolwiek 
wspólnocie podobnej ruchowi punk. Była to grupa twórców, których łączyło
 zafascynowanie estetyką hałasu i brzydoty oraz dawanie wyrazu swemu 
przekonaniu o rozpadzie cywilizacji przy pomocy rozkręconego na full 
wzmacniacza. Każdy z tych wykonawców proponował jednak odmienną od 
poprzedniego, oryginalną i niezwykle nowoczesną muzykę. Szczególnie 
bliskie związki połączyły SWANS i SONIC YOUTH. W listopadzie 1982 roku 
odbyło się "Savage Blunder Tour" obu zespołów. Lee Ranaldo ozdobił 
swoimi zdjęciami okładkę płyty SWANS Cop, zaś Gira udostępnił swój tekst
 "The World Looks Red" grupie SONIC YOUTH, która wykorzystała go na 
albumie Confusion Is Sex.
 
Rok 1982 przyniósł debiuty obu zespołów. Ukazuje się EP-ka zatytułowana po prostu The Swans, a wydana przez wytwórnię Labor w minimalnym nakładzie. Dziś jest to płyta praktycznie nieosiągalna i nawet nie wliczana do oficjalnej dyskografii zespołu.
Rok później zaszły zmiany w składzie grupy. Odchodzi Sue, a dołączają: Norman Westberg, gitarzysta, Harry Crosby, grający na basie, oraz bębniarz Roli Mosimann, współtwórca niespotykanego brzmienia grupy i współproducent wczesnych płyt.
 
W kwietniu 1983 zespół w nowym składzie zrealizował dla firmy Neutral, pierwszą długą płytę zatytułowaną Filth.
 Zawierała ona muzykę taką, jakiej nikt do tej pory nie zagrał. 
Dominowało potężne brzmienie przytłaczające swą siłą. Głos Giry 
dobywający się z najgłębszych zakamarków ciała rozdzierał gęstą masę 
dźwięków. Muzyka, bardzo mimo to prosta, wręcz prymitywna, przypominała 
rytualne rytmy, do których wykrzykiwano nieskomplikowane językowo 
teksty. Ten powrót do pierwszego rytuału, zafascynowanie brzydotą i 
zwulgaryzowanie rockowych form przywodziło na myśl ewentualne
odniesienia do THE STOOGES, BIRTHDAY PARTY i industrialu, jakich można 
by było, choć z wielkim trudem, doszukiwać się w muzyce SWANS. O ile 
pierwsza płyta była brudna i pełna wszechogarniającego żywiołu, to drugi
 album zatytułowany Cop, a zrealizowany w 1984 już bez Cane'a, przynosił czystsze i klarowniejsze brzmienie. Uzupełniony EP-ką Raping A Slave wydany był przez firmę K.422, filię Some Bizarre.
 Na obu tych krążkach muzyka uzyskała nowy wymiar. Kompozycje stały się 
wolniejsze, miało się wrażenie, że odtwarzane są z niewłaściwą 
prędkością. Potęgowało to wrażenie sennego koszmaru emanujące z całej 
płyty. Podstawą tej ponurej muzyki był miażdżący bas i perkusja, 
zwracała też uwagę gra gitarzysty, który zabłysnął już na poprzedniej 
płycie. Dźwięki wydobywające się z jego instrumentu były długie, 
rozciągnięte i nie przypominały niczego, co zagrano do tej pory w rocku.
 
Muzyka, całkowicie pozbawiona melodii, skupiała się jednak wokół głosu 
Giry, wyrzucającego z siebie teksty posiadające w twórczości grupy, z 
racji poetyckiej przeszłości ich twórcy, duże znaczenie. Tematyka 
krążyła wokół dwóch problemów: poniżenia oraz deformacji ludzkiego 
ciała. Autor z masochistyczną wręcz satysfakcją obsesyjnie odkrywał 
swoje kompleksy. Współczesny świat jawił się tu jako znakomicie 
funkcjonujący układ niewolników i ich panów, z których ci pierwsi stale 
byli poniżani, deptani i gwałceni przez tych drugich za pomocą 
sprawdzających się od wieków sposobów: bezmyślnej pracy i aparatu 
bezpieczeństwa. Podstawą tego ostatniego był oczywiście "glina", który 
jak nikt inny potrafi uczyć zginać kark. Owo "gięcie" było wyrazem 
umysłowej i fizycznej deformacji, jakiej poddawane były ciało i 
świadomość. Stąd już tylko krok do koncepcji "glinianego człowieka", 
którego łatwo odkształcić zgodnie z życzeniem. Ciało przedstawione jest 
jako coś niezwykle kruchego zniszczalnego.. Ta fascynacja rozkładem i 
psuciem się ludzkiej powłoki przypomina obsesje surrealistów, a 
szczególnie Salvadora Dali i jego "Płonącą Żyrafę".
 
Rok 1985 przyniósł zasadnicze zmiany dla zespołu. Opuścił go Roli Mosimann, który po krótkiej współpracy z Jimem Foetusem w zespole WISEBLOOD
 zajął się produkcją innych artystów, m. in. debiutanckiej płyty YOUNG 
GODS. W jego zastępstwie przewija się równocześnie aż trzech bębniarzy: Ivan Nahem, Renaldo Gonzales i Ted Parsons.
 W składzie SWANS pojawia się również inna, bardzo ważna dla grupy 
osoba. Jest nią awangardowa wokalistka, kompozytorka i autorka tekstów, Jarboe.
 
Przed przyjazdem do Nowego Jorku i przed spotkaniem z Girą, związana ona
 była z podziemiem muzycznym w Atlancie. Tam zrealizowała swe solowe 
prace umieszczone na albumach Dry Lungs, które były zadziwiającą 
syntezą elektroniki, industrialnych szumów i głosów. Jej przyłączenie 
się do SWANS wpłynęło zasadniczo na zmianę brzmienia. W czerwcu 1985 
zespół wszedł do studia, aby w toku prawie rocznej pracy z niewielkimi 
przerwami zarejestrować materiał na cykl płyt oznaczony wypalonym 
znakiem dolara. Składały się nań dwa maxi single: "Time Is Money (Bastard)" i "A Screw", oraz albumy Greed i Holy Money.
 Już pierwszy z tych krążków przynosił zasadnicze zmiany w stylistyce 
grupy. Muzyka nie była już tak ciężka i brutalna, a nowy ton nadawało 
wprowadzenie samplerów. Rozwinięcie tej koncepcji zawierała duża płyta 
Greed. Dominowało na niej mechaniczne ponure brzmienie, tworzące 
przytłaczający, senny klimat. Nie była to już tak fizyczna muzyka, jak 
na poprzednich płytach. Odwoływała się ona do doznań typowo Lies", czy 
też "Real Love". Wiodącą rolę spełniają jednak samplery obsługiwane przez parę liderów SWANS. Najmocniejszymi punktami płyty są otwierający "New Mind", ekstatyczny "Sex God Sex" oraz przerażający "Blind Love".
 Niezwykle efekty przyniosło również zastosowanie przez Girę 
seksualno-biologicznej metafory do tak kontrowersyjnego tematu jak 
religia. Dzięki temu teksty stały się wieloznaczne. Część z nich 
podejmuje problematykę relacji człowiek-człowiek, eksponując takie jej 
elementy jak zdrada, samotność, odrzucenie, niezaak-ceptowanie swego 
ciała lub uczuć ("In My Garden", "Blood And Honey", "You're Not Real 
Girl").
 
Główną tematyką jest jednak inna relacja: człowiek-Bóg. Bohater 
pierwszego utworu przybiera postać telewizyjnego kaznodziei, by w "Our Love Lies" przeobrazić się niemal w proroka ukazującego Bogu swój przerażony, zastraszony lud. "Sex God Sex"
 jest z kolei zapisem religijnej ekstazy, która nabiera seksualnego 
charakteru.
Na płycie następuje też początkowo odwrócenie tej tradycyjnej 
zależności: to człowiek staje się stworzycielem Boga, który później żyje
 jego miłością i wiarą ("Real Love"). Śmierć wydaje się więc być 
warunkiem istnienia owej ślepej miłości, wiary, która kreuje Boga. 
Odkrycie tego faktu przez umierającego człowieka, bohatera utworu "Blind Love",
 daje mu ukojenie. Kiedy jednak zostaje przekroczony próg, nie ma już 
cierpienia, poniżenia, bólu i kłamstwa. Nie ma ciała. Istniejemy jednak 
nadal. Okazuje się, że to my narodziliśmy się z woli Boga, a nie na 
odwrót ("Children Of God"). Przejście przez wrota śmierci, 
sprawiającej, że wiara musi być ślepa (co rodzi cierpienie, wątpliwości i
 bluźnierstwo), powoduje, że miłość staje się prawdziwą jednością z 
Bogiem. Dlatego też ostatnie słowa z "Blind Love": "Feel good now: one 
love"  stały się tytułem kolejnego albumu, znów koncertowego, 
dokumentującego tournee grupy. W jego ramach zespół dał również koncert 
"W Warszawie, który osobiście uważam za najlepszy koncert rockowy, jaki 
kiedykolwiek u nas się odbył.
 
Swoistą niespodzianką dla fanów SWANS było wydanie w 1987 i 1988, a zrealizowanych jesienią '86, płyt formacji SKIN,
 czyli indywidualnych wypowiedzi Jarboe i Michaela Giry. Zarówno Blood, 
Women, Roses, jak i Shame, Humility, Revenge, na których inżynierem 
dźwięku był John Fryer z 4 AD, to elektroniczno-akustyczne 
pieśni, zdradzające muzyczne fascynacje obojga twórców (jazz, gospel, 
blues, country i folk). Tekstowo bardzo kobieca płyta Jarboe podejmuje 
głównie tematykę niespełnienia. Zrodzone z poniżenia, odrzucenia, braku 
miłości, przynosi ono obsesje i szaleństwo. Miłość przeradza się z kolei
 w całkowite oddanie, zapamiętanie się w drugiej osobie mającej nad nami
 totalną przewagę.
Girą podejmuje również temat uzależnienia zrodzonego z miłości które nie
 likwiduje obcości i zaniku uczuć. Rodzi to samotność, która prowadzi do
 obłędu lub samobójstwa. Pojawia się również motyw niemożności 
uwolnienia się od cierpienia wyrządzonego innemu człowiekowi i zemsty 
dosięgającej winowajcę po latach.
 
Obie te mroczne płyty stanowiły jedynie odskocznię od działalności SWANS. Zgodnie z zapowiedzią na Feel Good Now, album ten stanowił pożegnanie z dotychczasową stylistyką, a dowodem tego stał się maxi singiel "Love Will Tear Us Apart", zawierający rewelacyjne "cover versions" utworu JOY DIVISION oraz akustyczne wersje dwóch utworów z Children Of God.
 Współproducentem płyty był stary znajomy ze SWANS Roli Mosimann. Po jej
 wydaniu Girą odbył podróż do Maroka, gdzie
miał się spotkać ze swoim ulubionym pisarzem Paulem Bowlesem. Do 
spotkania nie doszło, ale dzięki zetknięciu z inną kulturą powstał 
pomysł na nową płytę. Po powrocie do USA grupa zredukowana do trio: 
Jarboe  Gira  Westberg przystąpiła do pracy w studio. Okazało się, że 
nie jest ono już niezależne, bo zespół podpisał kontrakt z firmą MCA. Celem tego kroku było pozyskanie do współpracy innych artystów. Wśród nich znalazły się takie znakomitości jak Bill Laswell jako producent, Fred Frith czy Shankar. Efekty, czyli maxi singiel "Saved" oraz album The Burning World ujrzały światło dzienne wiosną tego roku.
 
Zaskoczenie było zupełne. Płyty zawierały bowiem bardzo bogatą, 
melodyjną, tradycyjną niemal muzykę rockową z silnymi elementami 
country, folk, ballady oraz różnych afrykańsko-azjatyckich kultur 
muzycznych. Girą śpiewał jak mistrzowie: Cohen, Cash czy Merle Haggart, a
 Jarboe rozwinęła w pełni skalę swego głosu. Teksty bardziej 
skomplikowane, pełne jednoczącej ludzi i naturę miłości, mieniły się 
różnymi odcieniami: od smutku i rozpaczy do euforycznej radości.. Ten 
urzekająco piękny album spotkał się z przychylną opinią krytyki, która 
jednomyślnie obwieściła, iż SWANS na dobre wypisał się z towarzystwa 
zwariowanych twórców w rodzaju BUTTHOLE SUFFERS czy EINSTURZENDE 
NEUBAUTEN.
 
Kiedyś Michael R. Gira mówiąc o swej muzyce z typową dla siebie 
zwięzłością i prostotą stwierdził, że stanowią ją: Bóg, życie, miłość, 
kobiety, ślina, świat,.. Tak, właśnie to. Synteza tych elementów mogła 
przynieść coś interesującego. Poprzez projekcję w jego umyśle dała 
genialny efekt. Taka bowiem była, jest i miejmy nadzieję będzie muzyka 
Michaela R. Giry, Jarboe i innych, którzy stanowili lub stanowią to, co 
kryje się pod nazwa-SWANS.
                      | 
                         Single  | 
                 
                    
     | Tytuł  | 
      Wykonawca | Data wydania | 
      UK  | 
      US | 
     Wytwórnia 
[UK]  | 
      Komentarz | 
| Love will tear us apart | Swans | 05.1988 | 85[3] | - | Product Inc. PROD 23 | [written by Joy Division][produced by Michael R. Gira, Roli Mosimann] | 
                      | Saved | Swans/No cruel angel | 05.1989 | 96[1] | - | MCA MCA 1332 | [written by M. Gira][produced by Bill Laswell, Michael R.Gira] | 
 
                      | 
                         Albumy 
 | 
                 
                    
     | Tytuł  | 
      Wykonawca | Data wydania | 
      UK  | 
      US | 
     Wytwórnia 
[UK]  | 
      Komentarz | 
| The Seer | Swans | 08.2012 | 167 | 114 | Young God  YG 45 [US] | [produced by Michael Gira] | 
| To Be Kind | Swans | 05.2014 | 38[1] | 114 | Mute CDSTUMM 364 | [produced by Michael Gira] | 
| The Glowing Man | Swans | 06.2016 | 61[1] | 151 | Mute CDSTUMM 389 | [produced by Michael Gira] |