Gravity Kills to amerykańska kapela grająca industrialnego rocka pochodząca z St. Louis. Historia Gravity Kills rozpoczyna się w okolicach 1994 roku, kiedy grupka znajomych: Jeff Scheel, Doug Firley, Matt Dudenhoeffer i Kurt Kerns, postanowili nagrać wspólnie kawałek, który miał trafić na kompilacyjną płytę zawierającą kompozycje lokalnych artystów dla miejscowego radia KPNT.
Muzycy udali się, więc do studia, gdzie przez trzy dni pracowali, czego efektem było nagranie "Guilty" i na potrzebę składanki przyjęli nazwę Gravity Kills. Gotowy utwór trafił później na playlistę wspomnianej radiostacji i ku zaskoczeniu wszystkich, w błyskawicznym wręcz tempie stał się przebojem a prowadzący audycje DJ-e dziennie otrzymywali dziesiątki telefonów od słuchaczy proszących o emisję kompozycji. Kapela bez namysłu rozpoczęła więc tworzenie następnych utworów i kiedy uzbierało się ich tyle, że wystarczyło na pełnoprawną płytę, podpisano kontrakt z TVT Records.
Gotowy album trafił do sklepów w marcu 1996 roku i był tradycyjnie, jak na debiutancki krążek, zatytułowany tylko nazwą zespołu. Muzycy nie mieli wątpliwości, którą z 11 kompozycji zawartych na nim wybrać na pierwszy singel - sięgnięto po poniekąd sprawdzone już "Guilty". Utwór stał się wielkim przebojem i to nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także i Kanadzie (trafił do Top 10 niemal wszystkich liczących się rozgłośni radiowych). Sukces umożliwiła z pewnością dosyć częsta rotacja wideoklipu do piosenki na antenie MTV. W następnych miesiącach z dzieła wykrojono jeszcze trzy małe płytki: "Enough", "Blade" oraz "Down", dzięki czemu do końca roku amerykanie wykupili prawie pół miliona egzemplarzy "Gravity Kills". Warto odnotować, że muzyka bandu jeszcze w tym samym roku trafiła na ścieżki dźwiękowe kilku wysoko budżetowych produkcji z Hollywood, a mianowicie do filmu "Siedem" z Bradem Pittem w roli głównej oraz do "Mortal Kombat" na podstawie popularnej w poprzedniej dekadzie gry komputerowej. Promocja albumu nie mogłaby się obyć oczywiście bez tradycyjnej trasy koncertowej, na która ruszyli u boku reaktywowanej punkowej legendy Sex Pistols. Wartym odnotowania jest fakt, że na potrzeby tournée basistą został Doug. - Kiedy przyszło do grania na żywo, powstało pytanie, co będę robił na scenie z klawiszami - powiedział w wywiadzie dla magazynu "Tylko Rock". - Gdybym miał tylko odpalać sample, nie byłoby zbyt dużo roboty, a ponieważ nie mamy basisty, gram partie basu.
Po powrocie z trasy, w 1997 roku rozpoczęto przymiarki do pisania materiału na płytę numer dwa. Aby umilić fanom okres oczekiwania na ukazania się jej na rynku, 1 kwietnia na sklepowych półkach pojawiło się wydawnictwo zatytułowane "Manipulated", zawierające 13 remiksów piosenek z debiutu. Premierowy krążek grupy "Perversion" ukazał się rok później. Pochodzącej z niego kompozycji "Falling" udało się nawet dostać do Top 20 niektórych radiostacji, jednak daleko było jej do powtórzenia sukcesu "Guilty". W 1999 roku doszło do pierwszego rozłamu w grupie - w sierpniu postanowił jej szeregi opuścić Kerns, który chciał poświęcić się pracy jako architekt. Decyzja ta nie była wynikiem bynajmniej złych relacji między poszczególnymi członkami. - Nadal jest w bliskich stosunkach z grupą i często odwiedza nas podczas prac - zapewnił Matt w oświadczeniu na stronie internetowej kapeli. Odejście Kurta nie było jednak jedyną poważną zmianą w tamtym okresie - jeszcze w tym samym roku doszło do rozstania się z macierzystą wytwórnią TVT.
Przez niemalże następne dwa lata z obozu grupy nie docierały prawie żadne wiadomości. Milczenie zostało przerwane dopiero w kwietniu 2001 roku, kiedy to ogłoszono, że panowie podpisali kontrakt z nową firmą - Sanctuary (wydająca muzykę takich formacji jak Megadeth, Rollins Band czy Corrosion of Conformity), dla której zespół rozpoczął nagrywania trzeciego z kolei albumu. Na sesje nagraniowe udano się do Chicago, gdzie towarzyszył im producent Martin Atkins (ma on na koncie między innymi płyty Ministry). Pracę okazały się niezwykle owocne - powstało aż 30 nowych kompozycji, z których muzycy wybrali ostatecznie 12, szlifowanych do końca roku. Album zatytułowany "Superstarved" był gotowy już na początku przyszłego roku a do sprzedaży trafił 19 marca 2002 roku. Zanim jednak do tego doszło, jeszcze w styczniu w rozgłośniach radiowych można było usłyszeć jego zwiastun, w postaci utworu "One Thing". Już w kwietniu muzycy ruszyli w trasę koncertową z American Head Charge. Niestety, tym razem nie obyło się bez fajerwerków, w maju Doug połamał sobie kilka palców u obu rąk, przez co zespół musiał odwołać sporą część z zaplanowanych występów. Mimo, że początkowo zapowiedziano, że po rekonwalescencji Firleya, zostaną one wznowione - nigdy do tego nie doszło. Pod koniec roku w prasie zaczęły pojawiać się plotki o rychłym końcu istnienia Gravity Kills. Jak pokazała przyszłość - plotki nie okazały się bezpodstawne. Już na początku stycznia głos zabrali sami sprawcy zamieszania, potwierdzając to, o czym spekulowano już od pewnego czasu. - Wasze przypuszczenia są słuszne, grupa Gravity Kills nie jest już razem i nie będzie wspólnie tworzyć muzyki pod nazwą Gravity Kills - przekazali muzycy za pośrednictwem specjalnego oświadczenia na stronie internetowej bandu. - Powody takiego stanu rzeczy są bardzo różne i niestety z przyczyn prawnych nie możemy ich tu podać.
Wszystko wskazywało na to, że historia o nazwie Gravity Kills dobiegła końca, jednak w przyszłości doczekała się ona jeszcze epilogu. W październiku 2005 roku pełen, czteroosobowy skład wystąpił w St. Louis z okazji dziesięciolecia ich pierwszego koncertu (odbył on się w ramach wymyślonego przez nich festiwalu "The Killoween Freakshow"). W następnych latach, zespół pojawił się jeszcze kilkakrotnie, ostatni raz w listopadzie 2008 roku (na Nightmare Before Thanksgiving Festival). Niemniej były to tylko jednorazowe koncerty - członkowie nie planują na chwilę obecną powrotu na stałe czy nagrania nowej muzyki.
Muzycy udali się, więc do studia, gdzie przez trzy dni pracowali, czego efektem było nagranie "Guilty" i na potrzebę składanki przyjęli nazwę Gravity Kills. Gotowy utwór trafił później na playlistę wspomnianej radiostacji i ku zaskoczeniu wszystkich, w błyskawicznym wręcz tempie stał się przebojem a prowadzący audycje DJ-e dziennie otrzymywali dziesiątki telefonów od słuchaczy proszących o emisję kompozycji. Kapela bez namysłu rozpoczęła więc tworzenie następnych utworów i kiedy uzbierało się ich tyle, że wystarczyło na pełnoprawną płytę, podpisano kontrakt z TVT Records.
Gotowy album trafił do sklepów w marcu 1996 roku i był tradycyjnie, jak na debiutancki krążek, zatytułowany tylko nazwą zespołu. Muzycy nie mieli wątpliwości, którą z 11 kompozycji zawartych na nim wybrać na pierwszy singel - sięgnięto po poniekąd sprawdzone już "Guilty". Utwór stał się wielkim przebojem i to nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także i Kanadzie (trafił do Top 10 niemal wszystkich liczących się rozgłośni radiowych). Sukces umożliwiła z pewnością dosyć częsta rotacja wideoklipu do piosenki na antenie MTV. W następnych miesiącach z dzieła wykrojono jeszcze trzy małe płytki: "Enough", "Blade" oraz "Down", dzięki czemu do końca roku amerykanie wykupili prawie pół miliona egzemplarzy "Gravity Kills". Warto odnotować, że muzyka bandu jeszcze w tym samym roku trafiła na ścieżki dźwiękowe kilku wysoko budżetowych produkcji z Hollywood, a mianowicie do filmu "Siedem" z Bradem Pittem w roli głównej oraz do "Mortal Kombat" na podstawie popularnej w poprzedniej dekadzie gry komputerowej. Promocja albumu nie mogłaby się obyć oczywiście bez tradycyjnej trasy koncertowej, na która ruszyli u boku reaktywowanej punkowej legendy Sex Pistols. Wartym odnotowania jest fakt, że na potrzeby tournée basistą został Doug. - Kiedy przyszło do grania na żywo, powstało pytanie, co będę robił na scenie z klawiszami - powiedział w wywiadzie dla magazynu "Tylko Rock". - Gdybym miał tylko odpalać sample, nie byłoby zbyt dużo roboty, a ponieważ nie mamy basisty, gram partie basu.
Po powrocie z trasy, w 1997 roku rozpoczęto przymiarki do pisania materiału na płytę numer dwa. Aby umilić fanom okres oczekiwania na ukazania się jej na rynku, 1 kwietnia na sklepowych półkach pojawiło się wydawnictwo zatytułowane "Manipulated", zawierające 13 remiksów piosenek z debiutu. Premierowy krążek grupy "Perversion" ukazał się rok później. Pochodzącej z niego kompozycji "Falling" udało się nawet dostać do Top 20 niektórych radiostacji, jednak daleko było jej do powtórzenia sukcesu "Guilty". W 1999 roku doszło do pierwszego rozłamu w grupie - w sierpniu postanowił jej szeregi opuścić Kerns, który chciał poświęcić się pracy jako architekt. Decyzja ta nie była wynikiem bynajmniej złych relacji między poszczególnymi członkami. - Nadal jest w bliskich stosunkach z grupą i często odwiedza nas podczas prac - zapewnił Matt w oświadczeniu na stronie internetowej kapeli. Odejście Kurta nie było jednak jedyną poważną zmianą w tamtym okresie - jeszcze w tym samym roku doszło do rozstania się z macierzystą wytwórnią TVT.
Przez niemalże następne dwa lata z obozu grupy nie docierały prawie żadne wiadomości. Milczenie zostało przerwane dopiero w kwietniu 2001 roku, kiedy to ogłoszono, że panowie podpisali kontrakt z nową firmą - Sanctuary (wydająca muzykę takich formacji jak Megadeth, Rollins Band czy Corrosion of Conformity), dla której zespół rozpoczął nagrywania trzeciego z kolei albumu. Na sesje nagraniowe udano się do Chicago, gdzie towarzyszył im producent Martin Atkins (ma on na koncie między innymi płyty Ministry). Pracę okazały się niezwykle owocne - powstało aż 30 nowych kompozycji, z których muzycy wybrali ostatecznie 12, szlifowanych do końca roku. Album zatytułowany "Superstarved" był gotowy już na początku przyszłego roku a do sprzedaży trafił 19 marca 2002 roku. Zanim jednak do tego doszło, jeszcze w styczniu w rozgłośniach radiowych można było usłyszeć jego zwiastun, w postaci utworu "One Thing". Już w kwietniu muzycy ruszyli w trasę koncertową z American Head Charge. Niestety, tym razem nie obyło się bez fajerwerków, w maju Doug połamał sobie kilka palców u obu rąk, przez co zespół musiał odwołać sporą część z zaplanowanych występów. Mimo, że początkowo zapowiedziano, że po rekonwalescencji Firleya, zostaną one wznowione - nigdy do tego nie doszło. Pod koniec roku w prasie zaczęły pojawiać się plotki o rychłym końcu istnienia Gravity Kills. Jak pokazała przyszłość - plotki nie okazały się bezpodstawne. Już na początku stycznia głos zabrali sami sprawcy zamieszania, potwierdzając to, o czym spekulowano już od pewnego czasu. - Wasze przypuszczenia są słuszne, grupa Gravity Kills nie jest już razem i nie będzie wspólnie tworzyć muzyki pod nazwą Gravity Kills - przekazali muzycy za pośrednictwem specjalnego oświadczenia na stronie internetowej bandu. - Powody takiego stanu rzeczy są bardzo różne i niestety z przyczyn prawnych nie możemy ich tu podać.
Wszystko wskazywało na to, że historia o nazwie Gravity Kills dobiegła końca, jednak w przyszłości doczekała się ona jeszcze epilogu. W październiku 2005 roku pełen, czteroosobowy skład wystąpił w St. Louis z okazji dziesięciolecia ich pierwszego koncertu (odbył on się w ramach wymyślonego przez nich festiwalu "The Killoween Freakshow"). W następnych latach, zespół pojawił się jeszcze kilkakrotnie, ostatni raz w listopadzie 2008 roku (na Nightmare Before Thanksgiving Festival). Niemniej były to tylko jednorazowe koncerty - członkowie nie planują na chwilę obecną powrotu na stałe czy nagrania nowej muzyki.
Single | ||||||
Tytuł | Wykonawca | Data wydania | UK | US | Wytwórnia [US] | Komentarz |
Guilty | Gravity Kills | 04.1996 | - | 86[20] | TVT 5912 | [written by Gravity Kills][produced by Gravity Kills] |
Enough | Gravity Kills | 02.1997 | - | 109[2] | Virgin VST 1630 | [written by Gravity Kills][produced by Gravity Kills] |
Albumy | ||||||
Tytuł | Wykonawca | Data wydania | UK | US | Wytwórnia [US] | Komentarz |
Gravity Kills | Gravity Kills | 03.1996 | - | 89[25] | TVT 5910 | [produced by John Fryer, Gravity Kills ] |
Perversion | Gravity Kills | 06.1998 | - | 107[4] | TVT 5920 | [produced by Roli Mosimann, Gravity Kills] |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz