Web Analytics Z archiwum...rocka : Pere Ubu

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Pere Ubu

Wszystko zaczęło się w Cleveland, Ohio, gdzie - jeśli wierzyć tym, którzy przeżyli ten okres i mogą dzisiaj wspominać go z rozrzewnieniem - na- prawdę nic się nie działo. Nie było żadnej "sceny", zinów, niezależnych stacji radiowych, fajnych imprez: dosłownie nic. W tej próżni istniała jednak iskierka, która dała początek całkiem sporemu płomieniowi. Płomień ten nosić miał nazwę Pere Ubu i na dobre rozbłysnął w 1975r. Cofnijmy się jednak do chwili, w której w Cleveland nie działo się zupełnie nic. No, może prawie nic. Zanim jednak doszło do jakiegokolwiek debiutu płytowego ze strony Pere Ubu, istniała grupa Rocket From The Tombs, w której muzycy (David Thomas - voc., Peter Laughner - g., Gene O'Connor - g., David Bell - b., Johnny Madansky - dr.) dzielnie ćwiczyli i zapoznawali się z rockowym rzemiosłem. A w zasadzie, jak ustrzec się od nieszczęsnych schematów, w które klasyczny rock zaczął popadać. Rockets nie pozostawili po sobie zbyt wiele - ot, ostała się tylko taśma z nagraniami dla lokalnej rozgłośni radiowej. Zgiełkliwe gitary były na tyle zgiełkliwe, że muzycy postanowili przedstawić płytę pierwszemu menadżerowi MC5. Nic jednak z tego nie wyszło - gest ten nie zaowocował żadnym kontraktem. I wszystko wskazywało na to, że grupa skończy podobnie do innych nielicznych weteranów sceny Cleveland, takich jak Mirrors czy Dead Boys - zostanie w zapadłej dziurze gdzieś na północnym wschodzie Stanów, nie wychyliwszy z niej głowy nawet na sekundę. Ale udało jej się dotrzeć do szerszej publiczności, otwierając występy takich bandów, jak Iron Butterfly, Television czy Captaina Beefhearta. Na przestrzeni kolejnych 3 lat następowały zmiany składów, aż wreszcie grupa rozpadła się z powodu różnicy zdań na temat jej przyszłości. Odśrodkowe siły rozrywały ją między glam-rockiem, rockiem kabaretowym, nową falą, punkiem.
W tym okresie wahała się kariera muzyków - ojcowie-założyciele zespołu mieli nieco inne plany odnośnie swojej przyszłości. Thomas chciał zostać mikrobiologiem, Laughner dziennikarzem. Niemniej jednak udało im się dojść do porozumienia. Z pomocą Tima Wrighta (b.) i Scotta Kraussa (dr.) oraz Toma Hermanna (g.) założyli nową grupę, obierając sobie jako patrona bohatera dramatu Alfreda Jarry'ego: Króla Ubu. Wkrótce dołączył Allen Ravenstine (keyb., sax.).W ten sposób powstało Pere Ubu ("pere" po francusku oznacza "ojca").

Pierwszym wydawnictwem Pere Ubu był singiel "30 Seconds Over Tokio" (Hearthan Records 1975), który doskonale spełniał pierwotne metodologiczne założenia członków:
* nie zabiegaj o rozgłos, * nie szukaj nikogo, * nie szukaj sukcesu, * wybierz pierwszą osobę, o której słyszałeś, * podążaj za pierwszym pomysłem, jaki ci przyjdzie do głowy, * wyjątkowi ludzie powinni trzymać się w kupie - zagrają oni unikalną muzykę, niezależnie od tego, czy umieją grać.

Dziki, nieokiełznany, surowy, a mimo to nowatorski i świeży - tak można by skomentować ten singiel, osadzony jeszcze w klimatach znanych Rocket From The Tombs. W tym samym roku grupa zagrała debiutancki koncert w uniwersyteckim barze pod nazwą Viking Saloon (!), na którym zaprezentowała dziką mieszankę coverów The Stooges, Velvet Underground i innych garażowych kapel, przekładaną wściekłymi solówkami analogowego syntezatora. Był to niewątpliwie dobry początek kariery. Na początku 1976 r. Pere Ubu wydało drugi, równie obiecujący singiel "Final Solution/Cloud 149" (Hearpen Records).
Kolejne sukcesy przyszły jednak dopiero po fali drobnych przetasowań w składzie grupy. Jedni odchodzili, by powrócić po miesiącu zastanowienia. Inni odeszli na stałe. Dość powiedzieć, że do grupy dołączył Tony Maimone, zastępując Laughnera (który zmarł w 1977 r.) na gitarze. Właśnie w składzie Maimone/Thomas/Krauss/Ravenstein/Herman Pere Ubu wydało nakładem sub-labelu wytwórni Mercury pełnometrażową płytę zatytułowaną "The Modern Dance" (Blank 1978).
Dlaczego jest to dobra płyta ? Dlatego, że jest doskonałym debiutem. Dlatego, że powstała jako mikstura rocka garażowego, punka, art-rocka, przesyconego dokonaniami muzyki elektroakustycznej. Jest - nawet z perspektywy ponad 20 lat od jej nagrania - znacznie więcej niż tylko wypadkową powyższych trendów i kierunków muzycznych. Muzycy nie bali się czadu i prostoty (posłuchajcie pierwszych riffów !), nie bali sięsentymentalizmów ("Humor Me") ani dziwnych podziałów, efektów i niełatwych chwytów ("Street Waves", eksplodujące odgłosami tłuczonego szkła). To w zasadzie pozycja klasyczna, choć nie najlepsza w dyskografii Pere Ubu. Anegdota mówi, że znalazła się ona na 82 miejscu w zestawieniu 100 najlepszych płyt w kategorii pop/rock izraelskiego pisma "Yediot Acharonot". I jest to fakt wymowny.Thomas i spółka trochę koncertowali po Europie i Stanach, po czym od razu weszli do studia, uciekając od marazmu i nudy, która wdzierała się wszystkimi zakamarkami do ich mieszkania w okolicy hałaśliwego mostu kolejowego w Cleveland.
Menadżerowie z Mercury doszli do wniosku, że Pere Ubu nie przyniesie im dużej kasy, więc postawili nie przedłużać kontraktu z grupą. Zaraz jednak pojawiła się nowa szansa - przygarnęła ich stajnia Chrysalis, dla której nagrywał między innymi Jethro Tull. Tak powstała płyta "Dub Housing" (Chrysalis 1979), inspirowana wielkomiejskim zgiełkiem, płyta cięższa i bardziej skupiona niż debiut. Choć wokal Thomasa nadal jest dosyć rozbrykany, chwiejny i spontaniczny, Pere Ubu wytracili nieco tempo. Obok pozycji o mocnej fakturze rytmicznej, np. (Pa) Ubu Dance Party na płycie było więcej rozciągniętych, surrealistycznych pejzaży, pasujących o wiele lepiej do klimatów literackiego patrona grupy.
Płyta sprzedawała się beznadziejnie, mimo iż podziemny światek rockowy przyjął ją ciepło i z entuzjazmem (owocem tego były trasy koncertowe u boku Nico, The Human League, Red Crayola, oraz własna, pełna improwizowanych na poczekaniu scenariuszy scenicznych trasa pod hasłem "Magical Mystery Ubu Tour"). Kolejne wydawnictwo, "New Picnic Time" (Chrysalis 1979) miało roboczy tytuł "Goodbye", zupełnie tak, jakby grupa miała rozstać się z graniem na dobre. I faktycznie rozstała się. Mimo to zdążyła wydać "New Picnic Time" - płytę, która zamyka pierwszy okres ich działalności, podsumowuje stylistyczne eksperymenty i zabawy konwencją, stanowiąc jednocześnie okazję do religijnych refleksji samego Davida Thomasa (patrz Jehovah's Kingdom Come, zamykający płytę utwór opowiadający o związkach Thomasa ze Świadkami Jehowy).
Minęło kilka miesięcy i Pere Ubu ruszyło do pracy nad kolejną płytą w reaktywowanym składzie (Hermana zastąpił gitarzysta z zaprzyjaźnionego Red Crayola, Mayo Thompson). "The Art of Walking" (Rough Trade 1980) zwiastowało nowy okres w twórczości grupy - bardziej swobodny, pozbawiony zadziorności, nieco bardziej elektroniczny, za to mniej gitarowy, wręcz piosenkowy. Mimo iż płyta ta doczekała się dosyć dobrych recenzji (w tym peanów ze strony Chrisa Cutlera na łamach "New Musical Express"), wielu fanów nie doceniło nowego oblicza Pere Ubu. Trasa koncertowa z Gang of Four w tym samym roku również nie przyczyniła się do poprawieniaopinii. Niektórzy mówili, że "dwie twarze Ubu: pop i sztuka, połączyły się w jedno". Na fali ogólnego kryzysu grupę opuścił Scott Krauss, którego zastąpił Anton Fier - perkusista pochodzacy z nowojorskiej sceny awangardowej, zasilający wcześniej szeregi takich projektów, jak The Golden Palominos Freda Fritha, czy Lounge Lizards.
Kłopoty pogłębiały się. Wraz z wydaniem nienajgorszej płyty "Song Of The Bailing Man" (Rough Trade 1982), poprzedzonej mało udanym, brudnym i nieczytelnym wydawnictwem koncertowym zatytułowanym "390° Degrees of Simulated Stereo (Live)" Pere Ubu zawiesiło działalność, by wznowić ją dopiero w 1998 roku.
W międzyczasie muzycy poświęcili się solowym projektom, z których najbardziej godne uwagi były udziałem Davida Thomasa. Thomas kontynuował zaczętą w 1981 r. współpracę z gitarzystą Richardem Thompsonem, nagrywając "The Sound of the Sand and Other Songs of the Pedestrians" (Rough Trade 1981), "Variations on a Theme" (1983 ?) oraz "Winter Comes Home" (1982). Inne jego projekty obejmowały współpracę z grupami The Pedestrians: "More Places Forever" (Twin/Tone 1983), a także solowe płyty: "Monster Walks The Winter Lake" (Twin/Tone 1985) czy "Blame The Messenger" (Twin/Tone 1987), uznaną za najlepszą w jego dorobku. Poboczne projekty Thomasa oscylowały wokół jarmarczno-bluesowej estetyki, umacnianej instrumentarium w postaci katarynkowo brzmiących akordeonów różnej maści, zahaczając o błahe piosenki nagrywane z Thompsonem i jego żoną, Lindą, czy nawet o, jak to nazwał jeden z krytyków "kosmiczną operę podsycaną eterycznymi klawiszami".
Podsumowaniem solowej kariery Thomasa była niewątpliwie płyta "Mirror Man" , skupiająca chyba wszystkich artystów, z którymi zetknął się on na przestrzeni ostatnich kilku lat. Z tejże okazji odbył się również kilkudniowy festiwal "Disastrodome!" w londyńskiej Royal Festivall Hall. I tu osobista wycieczka. Miałem okazję uczestniczyć w jednym z londyńskich koncertów, na którym towarzyszyli Thomasowi m.in. Richard Thompson (g.), Chris Cutler (dr.) czy Andy Diagram, znany z wydanej u nas nakładem Code Records płyty "Spaceheads" . Przyznaję z przykrością, iż wielogodzinny występ nie zrobił na mnie większego wrażenia. Thomas paradował półnagi na scenie w rzeźnickim fartuchu, grając smętne songi przypominające nabożne kolędy. Zarówno Thompson, jak i Cutler - skądinąd uzdolnieni wirtuozi swoich instrumentów - grali jakby "na pół gwizdka", bez emocji, bez werwy, bez pomysłu. Ot, frapujące, osadzone w tonacji "Koncertu Życzeń", parateatralne kawałki, przerywane melorecytacjami ex-beatnika Boba Holmana.
Po klikuletniej przerwie Thomas powrócił do Cleveland wraz z jedną ze swoich formacji: The Wooden Birds. I wtedy zrodziła się idea reaktywowania grupy. Do projektu zostali zaproszeni muzycy, z którymi Thomas współpracował and swoimi solowymi wydawnictwami: Chris Cutler na perkusji i Jim Jones na gitarze. Po kilkumiesięcznej sesji nagraniowej powstała płyta "The Tenement Year" (Enigma 1988).Zdecydowanie mniej awangardowa i eksperymentalna, "The Tenement Years" uznawana jest przez krytyków za najbardziej popowy album w dorobku grupy. Znikły rozlane, post-psychodeliczne kompozycje, znikł punkowy wigor i brud. Nie inaczej brzmiała kolejna płyta: "Cloudland" (Fontana 1989), nad której produkcją czuwał Stephen Hauge - odpowiedzialny za produkcję płyt m.in. Pet Shop Boys (!). Mniej więcej w tym okresie od grupy odłączył się Allen Ravenstine, zniechęcony obrotem rzeczy. Fani, początkowo zaskoczeni rezurekcją Thomasa i spółki, zaczęli odsuwać się od grupy, która pogrążała się w popowym bezładzie. Brakowało jej koncepcji, znikł gdzieś pierwotny duch, który niewątpliwie unosił się nad Pere Ubu w latach 70. Grupa nawiązała nawet krótki romans z MTV, co uznano za kompletną zdradę. Kolejni członkowie: Cutler i Ravenstine opuścili jej szeregi.
Gdy ukazała się płyta "Worlds In Collision" (Fontana 1991), wszyscy myśleli, że to już prawdziwy koniec starego dobrego Pere Ubu. Po części przewidywania te się sprawdziły. Z jednej strony zawierała ona najbardziej przystępne i chwytliwe kawałki (chociażby Over The Moon). Niemniej jednak znalazły się na niej także utwory dziwaczne i zaskakujące (Turpentine) - trudno więc było posądzać Thomasa o dbałość o stylistyczną spójność. Na "Worlds" pojawił się również nowy gitarzysta: Eric Drew Feldman, który wspomagał niegdyś Captaina Beefhearta. Jednak wkrótce po nagraniu albumu Feldman przemknął jak kometa, nagrywając niebawem płyty z Frankiem Blackiem z The Pixies.
"Story Of My Life" (Imago 1993) nagrana dla niewielkiej stajni Imago była tylko kolejnym przykładem tego, że Pere Ubu najlepsze czasy ma już za sobą. Choć w jej nagraniu brało udział blisko dziesięciu muzyków, zawiera ona tylko i wyłącznie dobrze wyprodukowane piosenki. W tym samym roku odszedł Maimone, na którego miejsce przyjęto Michela Temple. W podobny sposób nic nowego do wizerunku grupy nie dodały kolejne płyty: "Raygun Suitcase" (Cooking Vinyl 1995), "Pennsylvania" (Tim Kerr 1998) i koncertowa "Apocalypse now" (Thirsty Ear 1999). Z trzech powyższych najlepsze wrażenie robi chyba "Pennsylvania", nagrana z udziałem Toma Hermana, który zdecydował się ponownie zasilić skład Pere Ubu.
I co? I to w zasadzie wszystko. Dyskografię Pere Ubu uzupełnia jeszcze kilka płyt koncertowych, prezentujących jednak materiał pośledniej jakości, a także liczne epki i płyty kompilacyjne, z których najbardziej interesującą jest zdecydowanie "Datapanik In The Yeatr Zero" - 5-płytowy box, zawierający m.in. niepublikowane wcześniej nagrania Rocket From The Tombs.


Single
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[US]
Komentarz
30 Seconds Over Tokyo / Heart of Darkness Pere Ubu11.1975--Hearthan HR 101-
Final Solution / Cloud 149 Pere Ubu03.1976--Hearthan HR 102-
Street Waves / My Dark AgesPere Ubu10.1976--Hearthan HR 103-
The Modern Dance / HeavenPere Ubu08.1977--Hearthan HR 104-
The Fabulous Sequel / Humor Me / The Book Is on the TablePere Ubu10.1979--Chrysalis CHS 2372 [UK]-
Datapanik in the Year Zero-APere Ubu06.1980--Rough Trade RT 049 [UK]-
Not Happy / Lonesome Cowboy DavePere Ubu02.1981--Rough Trade RT 066 [UK][written by Pere Ubu]
We Have the TechnologyPere Ubu.1988--Fontana UBU 1 [UK][produced by Paul Hamann]
Breath (Don't Let's Talk About Tomorrow)/Bang The DrumPere Ubu.1989--Fontana UBU 4 [UK][[written by Ravenstine, Cutler, Thomas, Jones , Krauss , Maimone]produced by Stephen Hague]
Love, Love, Love / Fedora Satellite / Say GoodbyePere Ubu.1989--Fontana UBU 312 [UK][produced by Paul Hamann]
Waiting for Mary (What Are We Doing Here?)/ Wine Dark Sparks / FlatPere Ubu.1989-6.Modern Rock TracksFontana/Phonogram UBU 2 [UK][written by Cutler/Jones/Krauss/Maimone/Ravenstine/Thomas][produced by Stephen Hague ]
Folly Of Youth See Dee +Pere Ubu.1995--Cooking Vinyl FRY CD 043 [UK]-

Albumy
Tytuł WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[UK]
Komentarz
The Modern DancePere Ubu01.1978--Blank Blank 001[produced by Ken Hamann , Pere Ubu ]
Dub HousingPere Ubu11.1978--Chrysalis CHR 1207[produced by Ken Hamann]
New Picnic TimePere Ubu09.1979--Chrysalis CHR 1248 [UK][produced by Ken Hamann , Pere Ubu ]
The Art of WalkingPere Ubu07.1980--Rough Trade US-4[produced by Ken Hamann , Pere Ubu ]
390 Degrees of Simulated Stereo, Vol. 1Pere Ubu04.1981--Rough Trade ROUGH US 10-
Song of the Bailing ManPere Ubu09.1982--Rough Trade (UK) ROUGH 33 [UK][produced by Adam Kidron ]
The Tenement YearPere Ubu03.1988-- Enigma D1-73343[produced by Ken Hamann ]
One Man Drives While the Other Man ScreamsPere Ubu03.1989--Rough Trade Rough CD 93 [UK]-
CloudlandPere Ubu05.1989--Fontana 838 237-2[produced by Dave Meegan, Paul Hamann , Stephen Hague]
Worlds in CollisionPere Ubu04.1991--Fontana 848 564-2-
Story of My LifePere Ubu01.1993--Imago Recording Company 72787-21024-2[produced by Al Clay]
Raygun SuitcasePere Ubu07.1995--Tim/Kerr Records TK95CD100[produced by David Thomas]
PennsylvaniaPere Ubu03.1998--Tim/Kerr Records T/K 155-2[produced by David Thomas]
Apocalypse NowPere Ubu08.1999--Cooking Vinyl COOK CD 185-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz