Web Analytics Z archiwum...rocka : Jimi Tenor

piątek, 8 lipca 2022

Jimi Tenor

 Lassi Letho, mimo niecodziennego pochodzenia i równie niecodziennej biografii, jest dzisiaj postacią, na ręce której patrzy niemal cała muzyczna Europa. Dzięki jego niezwykle odświeżonej definicji jazzu i nieskrępowanemu podejściu do muzykowania, sporo lekkości i nowej energii zyskał nie tylko dzisiejszy jazz, ale i w ogóle ambitny muzycznie mainstream.

Ponieważ zanosi się na kolejny album Fina i mimo, że ich datom wydania towarzyszy szwajcarska regularność, to pochodzi on z Finlandii i najczęściej przedstawia się jako Jimi Tenor. Jego nowy longplay "Utopian Dream" ukazuje się w Europie 27 września 2001 roku. Najbardziej zaskakujące w tej zwykłej historii jednak jest to, że choć Tenor zdecydowanie i dawno opuścił rodzinną Finlandię, to materiał ten wydaje nie brytyjska wytwórnia Warp, ale ponownie fińska oficyna Sähkö.
Muzyczna biografia Tenora może być przykładem, że zawsze warto eksperymentować, i że bezruch oznacza niemal pewną, zwłaszcza artystyczną, śmierć. Trudno nie zauważyć, że ta zasada towarzyszy Finowi od samego początku. Toteż nic dziwnego, że w poszukiwaniu samego siebie przemierzył on już pół świata i mimo muzycznego wykształcenia imał się bardzo różnych profesji, z których najzabawniejszą była posada fotografa okolicznościowego na tarasie widokowym Empire State Building w Nowym Jorku. Jego muzykowanie charakteryzują przede wszystkim skłonności do eksperymentowania - nie tylko w znaczeniu poszukiwania nowej estetyki, ale przede wszystkim jeśli chodzi o niecodzienne połączenia barw i różnych, często kontrowersyjnych instrumentów. Napędzający jego muzykę saksofon tenorowy (stąd wziął się "Tenor") i flet uzupełniają tabuny elektroniki, wspomagające zarówno rytmy, jak i barwy. Są też instrumenty, które sam produkuje lub wygrzebuje nie wiadomo skąd (rosyjskie syntezatory, photophone). Na tak ekscentrycznie zarysowanym muzycznie tle pojawia się jego zdystansowany i manieryczny odrobinę wokal, więc nic dziwnego, że całość propozycji czasami ląduje w szufladzie o nazwie easy listening.
Eksperymenty dotykają również występów na żywo Fina. To także mocna i równoprawna część jego legendy. Niezwykle dynamiczne estradowe wcielenia Jimiego są ich nie powtarzalną ozdobą. Stroje, częściowo jak z obrazu "Priscillia, królowa pustyni ", a do tego energetyczny show Tenora, granie brzuchem czy skręcone tańce dodają niepowtarzalnego kolorytu niekiedy bardzo konwencjonalnej muzyce, "wyluzowananemu" i pełnemu autoironii jazzu. Jednak motorem wszystkiego są zmiany i nawet stonowane czy wręcz konwencjonalne fragmenty prędko dostają także niesamowicie ekscentrycznego szlifu oraz mnóstwa zaskakujących dodatków. To właśnie tworzy tą absolutnie nową jakość.
Dzisiaj Tenor wydaje się być u szczytu formy. Jak sam wspomina, do obecnego miejsca doprowadziły go przedziwne fascynacje. Uwielbia Barry White'a i później Georga Duke'a, ale równie wielkim był dla niego zespół Joy Division (zwłaszcza na płycie "Closer" z 1980 roku). Lubi także niektóre szczególnie muzykalne dzieła free jazzu. Pojedyncze frazy tych fascynacji niekiedy udaje się znaleźć w jego muzyce (np. największy hit Tenora, Joyowski "Take Me Baby "), niekiedy wydaje się, że bierze się ona zupełnie znikąd.
Cała jego dyskografia obejmuje sześć autorskich albumów, "Utopian Dream" będzie siódmym. Pierwsze dwa z nich, "Sähkömies" (1994) i "Europa" (1995), ukazały się nakładem Sähkö. Oficyna ta skupia najważniejsze postacie muzycznej moderny Finlandii i jest już bardzo uznana także w wymiarze ogólnoświatowym. Mimo, że "Sähkömies", zresztą doskonały i nowatorski do dzisiaj, powstawał dosłownie w kuchni, zawiera już wszystkie elementy muzyki Tenora i można powiedzieć że zdefiniował jego przyszły styl, to w pełni obraz wykonawcy pokazuje "Europa ". Muzycznie pełne, niezwykłe i wciągające to do dzisiaj dzieło. Podobno to na trasie promocyjnej tej płyty Steve Backett z Warp zobaczył Tenora rzucającego mięsem na scenie i to zadecydowało o kontrakcie. Następny krążek, już nagrany dla nowego wydawcy "Intervision "(1997), jest do dzisiaj najbardziej uznanym dokonaniem wykonawcy i jego sukcesu ani wybitnych ocen nie powtórzył pojawiający się rok później longplay "Organism".
Ubiegłoroczny album "Out of Nowhere" był dziełem szczególnym. Nagrany w Polsce z orkiestrą Teatru Wielkiego z Łodzi stanowił próbę wyjścia na nowe obszary produkowania muzyki. I choć można odnaleźć na nim ślady bardziej elektronicznego Tenora, to niewątpliwie było to udane przedsięwzięcie także i od strony autopromocji Fina. Wielki wysiłek organizacyjny, niezwykła trasa i koncerty w wielu prestiżowych miejscach i z wieloma orkiestrami, towarzysząca temu gala, wywiady i recenzje w renomowanych pismach Angoli - ostatecznie zbudowały kompletny wizerunek Tenora. Poruszając się na nowym dla siebie terytorium muzyki autentycznie orkiestrowanej, Jimi zagrał również na potrzebie próżności i snobowania się wielu możnych tego świata.
Materiał na "Utopian Dream" powstał już po odejściu z szeregów Warp i nie towarzyszyły temu żadne komentarze - poza kurtuazyjnymi i zdawkowymi informacjami, że wszystko w dalszym ciągu jest OK. Formuła współpracy po prostu się wypaliła i prawdopodobnie żadna ze stron nie mogła już drugiej dać więcej. Po kilku latach przerwy Tenor powrócił do wytwórni, o której mówił, że nigdy jej nie opuści, do Sähkö. W ciągu tych kilku minionych lat pod jej banderami pojawiały się wszelkie poboczne projekty Tenora - jako awangardowy Impostor Orchestra czy też doprawdy doskonałe projekty nagrywane z przyjaciółmi, jak Brandi Ifgray, City Of Womem czy wreszcie solowe rzeczy niezwykle pięknej i utalentowanej amerykanki Nicole Willis (prywatnie jego żony).
Nowa płyta jest powrotem do bardziej lo-fi twarzy Tenora - dla mnie jego ulubionego wizerunku. Proponując doskonały "update" do mocno wyblakłego w ostatnich latach postrzegania jazzu, równocześnie także nowej elektronice dodaje powagi, jaką dla sporej części publiczności niesie w sobie tylko jazz. Doskonale wyważona w muzycznych proporcjach, jak zwykle pełna erudycji i na szczęście szalona, należy bezwzględnie do jego najlepszych propozycji. Dzisiaj wiadomo, że 35-letni Tenor znajduje się w szczytowej formie. Szkoda zatem, iż szumnie zapowiadany występ Fina w Jarocinie nie doszedł w końcu do skutku. Dla niego byłbym pewnie w stanie przetrzymać nawet dźwiękową masakrę "Acidów", która podobna miała koncert Jimiego poprzedzać.

Single
Tytu³ WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[UK]
Komentarz
Outta spaceJimi Tenor02.1997197[1]-Warp WAP 87[written by Jimi Tenor][produced by Jimi Tenor]
Sugar daddy/Take me babyJimi Tenor06.1997174[1]-Warp WAP 93[written by Jimi Tenor][produced by Jimi Tenor]

Albumy
Tytu³ WykonawcaData wydania UK US Wytwórnia
[UK]
Komentarz
IntervisionJimi Tenor03.1997158[1]-Warp WARP 48[produced by Jimi Tenor]
OrganismJimi Tenor03.1999199[1]-Warp WARPCD 60[produced by Jimi Tenor]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz